-=Elen16=-
Notka usunieta
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Notka usunieta
Elen umowila sie z Realoadaenem. Gdy weszla do jego nieba On byl wlasnie w swoim ulubionym pokoju.
-O jestes juz... Elen, slonce, ja musze na chwilke wyjsc... wiem ze mialem przeprowadzic z Toba szkolenie, ale na sekunde musze wyjsc. Masz to i czytaj. Gdy wroce porozmawiamy!Wcisnol anielicy znajomo wygladajacyu zeszyt i wybiegl zostawiajac ja calkiem sama. Dziewczyna otworzyla zeszty. W tym momecie uswiadomila co to bylo. Byl to jej wlasny pamietnik... pamietnik jeszcze wtedy Smiertelnej Elen. Zycie, uczucia, cierpienie, wahania, milosci, radosci, drobnostki, tajemnie, codziennosc, spontanicznosc.... wszystko to czym zyla na ziemi. Lekko zirytowana zaczela czytac.
"12.11.'04 Kolejny dzien czekania... i nic! Mnie juz to irytuje! Ile mozna czekac?!? Ile mozna sluchac obietnic ze jutro?!? Jutro, jutro, jutro... ciagle Jutro! Kiedy do cholery ono przyjdzie?? Czemu szczescie, radosci zawsze maja byc jutro?? Przeciesz jutro jest nieosiagalne! Jutro zawsze bedzie przed nami... niby dzisiaj jest jutrem wczoraj... ale to sie nie liczy.. zawsze jest to jednak dzisiaj. A dzisiaj ani swiat ani ludzie, a ni nic innego nie daje mi tego co chce. A czy ja chce tak duzo? Ja chce tylko odrobiny szczescia... radosci... chce aby obietnice mi zlozone sie spelnily. Mam dosyc! Ja wysiadam! Nie wierze juz w jutro...szczescie, radosc sa obiecywane na jutro... bo tak naprawde one nie istnieja... tak jak prawdziwe jutro!"
Wsciekla Elen zamknela zeszyt. Nie chciala dluzej tego czytac...
"Co On sobie mysli? Jakim prawem On czyta moje prywatne zapiski? Wiem ze byl moim aniolem strozem, ale to nie zmeinia faktu ze juz nim nie jest!!! Moj pamietnik byl dla mnie a nie dla niego! Jak chcialam cos od niego to chyba moglam sie modlic, nie? Nie mam prawa do wlasnej prywatnosci nawet tu w niebie? Nawet tutaj ktos musi wiedziec co robilam? Pzreciesz to juz do cholery nie jest istotne!! Jak On w ogole smie???!!!"
Real wszedl usmeichniety do pokoju.
- Co Ty sobie robisz? Jak smiesz czytac moj pamietnik!?! Wiem byles moim Aniolkiem... ale to chyba nie upowaznia Cie do czytania tego? Jak mozesz to robic? Wiesz moze co to prywatnosc? Moze jeszce mi powiesz ze nadal beszczelnie podsluchujesz moje modlitwy?!? A moze jeszcze mysli?!? REAL DO CHOLERY CO TY SOBIE ROBISZ?!? NIE JESTEM TWOJA PRYWATNA OPOWIESCIA, KSIAZKA, CZY INNYM CHOLERNYM PRYWATNYM SERIALEM... czy czyms takim. NIE MASZ PRAWA TEGO CZYTAC!
-Ale Elen... nie denerwuj sie...
- Jak niby mam sie nie denerwowac?? Sory, ale Ty naruszasz LEKKO moja prywatnosc!
-Ale Elen i tak juz to czytalem... Przeciesz taka jest rola Przewodnika... strzec Smiertelnych przed swiatem, innymi, samym soba i poprowadzic go bezpiecznie tutaj. Elen to logiczne. Ty jako przyszla Przewodnicza musisz zdawac sobie z tego sprawe. Jak mialem Ci cokolwiek doradzic bez poznania twoich mysli i pragnien? Pomysl logicznie. A pozatym Twoje mysli byly piekne, nie masz sie o co gniewac...
-No, ale po co Ci moj pamietnik?! Go juz mogles zostawic w spokoju!
-Elen pomysl logicznie... pomysl obiektywnie...
-Tak masz do cholery racje...
-No widzisz.
Real usmiechnol sie, ale zaraz jego radosc znikla... Elen wstala. W oczach miala lzy. Wybiegajac tylko mruknela do samej siebie.
-Nic nie moze byc tylko dla mnie samej. Wszystko zabieraja... sekrety, mysli i nawet uczucia...
Drogi Realu...
Poszlam dzisiaj na Ziemski cmentarz. Chcialam zobaczyc moich bliskich, ktorzy mnie niby maja tam odwiedzic. Dziwnie sie czulam. Znajomi zapalali lampki, niby si emodlili a tak naprawde kolejny raz odklepali nauczona w dziecinstwie formulke. Chyba tylko raz ktos pomyslal " Elen sliczna bylas szkoda ze nie moge juz patrzec na twoj usmeich".
Zostalam tam caly dzien. Wieczorem zostala tylko jedna starsza kobieta placzaca nad grobem i Zyjaca. Podeszlam niesmialo i zaczelam rozmowe z Zyjaca. Mowila ze umarla jako dziecko, bardzo dawno temu gdy jej matka (ta placzaca starsza kobieta) byla mloda i piekna. Mowila ze dorosla w niebie. Jej matka ponoc co roku placze na tym cmentarzu. Jednak Paranna tego nie umiala zroumiec. Co roku pociesza swoja Smiertelna matke. Co roku tlumaczy ze to Ona powinna plakac bo nie Jej matka musi zyc w tym okrotnym swiecie... Potem po twazry Par splynela lza... i powiedziala "Tylko ze Ona tak jak wszyscy Smiertelni nie umie ze mna rozmawiac. Czemu Ona tworzy ta bariere? Po co sie "modli"? Przeciesz to tylko wierszyk. Jaj jej nie znam Elen! Ja jej sie zwierzam rozmawiam a Ona traktuje mnei jakbym nie byla obok. Pzreciesz to ze mnie nei widzi i nie slyszy nie oznacza ze nie jestem. Elen naucz Smiwrtelnych rozmowy i prawdziwej modlitwy!"
Nie wiedzialam co zrobic. Tak dziwnie jest gdy ludzie nie potrafia sie modlic...
Elen