• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum listopad 2005

Na chwile o zyciu

Drogi Vincencie

do Ciebie bede teraz pisac listy. Moje opowiadanie mnie zmeczylo. Nieznajomy odszedl. Znajomy jest n a tyle blisko i intymnie ze mowie mu o wszystkim a nie pisze listow. A do Ciebie moge napisac. Dlaczego wlasnie Ty? Bo jestes mi bliski i kocham Cie. Tak troche dziwnie. Przychodze do Ciebie tylko gdy mi kogos brakuje. Kogos innego niz Ty. Gdy chce sioe wyplakac lub potrzebuje czulosci i pocieszenia. Zawsze wszystko dajesz o co prosze, nie uimiesz mi odmowic mimo ze nie masz do mnie chyba jakies wielkiej slabosci. To raczej ja mam do Ciabie slabosc. Ale ja nie o tym.

Ja chcialam Ci napisac ze zycie naparwde potrafi byc piekne jesli sie zaakceptuje samego siebie.

Anna

14 listopada 2005   Komentarze (4)

Wiec taki bedzie koniec...

Chyba zcas skonczyc moja opowiesc. Brakuje mi czasu na nia, pozatym nikt prawie je nie czyta. Moze kiedys do niej wroce. Ale dopiero wtedy gdy dorosne do pisania dla samej siebie i tylko siebie. Musze sie zdecydowac i ustalic plan na siebie. To ze jestem jednym wielkim kontrasem zaczyna mi przeszkadzac. Musze sie na cos zdecydowac. Kocham prostote, uczucia ale  mimo to chwilami daze do tego aby byc osoba dojrzala, madra i odporna na swiat. To tylko jeden przyklad przeczenia samej sobie. Moze gdy wkoncu Ktos wytlumaczy mi sama siebie wroce do opowiadania, ktore nie ukrywam jest dla mnie strasznie wazne.

Pozdrawiam - juz troche wypalona.

08 listopada 2005   Komentarze (5)

Tytulowy wiatr

Co innego. Moze cos jak wiatr?

Wiatr jest dziwnym zjawiskiem. Jest zawsze inny. Zima piecze i kluje policzki mrozem. Wiosna Glownie przenosi zapachy. Oznajmuje wszystkim ze wiosna idzie i ze juz bazie sie rozwinelu, juz listki na drzewiach sie rozwijaja... a tu juz cos kwitnie. Latem chyba najbardziej lubiany, opala, chlodzi, targa wlosy panienka, ktore to bezwstydnie wykorzytuja mezczyzni poprawiajac i pomagajac kobietom ogarnac niesforne kosmyki bawiace sie z tytulowym bohaterem. Jesienia lubia go tylko dzieci. Jest to proste zjawisko bo przynosi chlod, ale w miedzy czasie bawi sie liscmi. Dorosli za wysoko stapaja po ziemi aby dostrzec taniec czerwonych i zlotych kochankow.

Jednak raz w roku wiatr jest inny. Sadze ze to po porostu nie jest ten sam wiatr co zawsze. Dokucza on ludziom tlumnie zgromadzonym na cmentarzach. Przeszywa chlodem, targa dokucza. Czy ktos zastanawial sie dlaczego? Ja tak. Dorobilam sobie do tego wlasna infantylna teorie. Chcialabym aby tak bylo. nie jest to tak piekna opowiesc jak o Swietym mikolajy ale i tak postaram sie aby chjoc jedna osoba mnie zrozumiala i dostrzegla w tym cos wiecej.

Jeden dzien w roku ludzie tlumnie gromadza sie na cmentarzach. "odwiedzaja zmarlych" Przynosza im znicze i kwiaty. Zmarli staraja sie dotrzec na to spotkanie. Siadaja na wlasnych grobach i czekaja na rodzine, ktora jest jeszcze na ziemi. Rodzina przychodzi, tylko ze nie rozmawia ze zmarlym tylko ze soba. Pzrez chwile postoi, moze zrobi znak krzyza. Potem zacznie sie rozmowa miedzy zywymi. Zmarlym sie nudzi, wiec rozmawiaja miedzy soba. I spotkanie jest bezowocne. Kiedys jedna grupa zmarlych o ktorych zapomniano albo nie bylo nikogo zywego kto moglby ich wspominac zebrali sie razem w tym dniu. Bylo im smutno ze oni nie maja z kim sie spotkac lecz gdy zobaczyli ze i tak ich towazysze z nieba nie kozystaja z tej szansy zdenerwowali sie. Zeszli na ziemie w postaci wiatru i zmarli zaczeli dokuczac ludziom i zmarlym zgromadzonym na cmenatrzu aby pamietali po co jest to swieto. Nie po to aby postac i zapalic piekne wielkie znicze ale aby spotkac sie ze zmarlymi. Udalo im sie przekonac jedna osobe. Zrezygnowani wrocili do gory i za rok powtorzyli wszystko jeszcze raz. Teraz co roku jedna osoba otwiera oczy i przypomina sobie na czym polega siweta zmarlych.

 

01 listopada 2005   Komentarze (5)
Palurien | Blogi