• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum październik 2005

Zmeczona pisze o milosci dotyku jednosci

Elen46 - Neri30

Kociak podszedl do dziewczynki. Ona byla nim zafascynowana ale bala sie go dotknac. Neri podeszla do niej bardzo powoli. Na tyle powoli aby jej nie przestraszyc. byla juz bardzo blisko, odezwala sie miekkim i przyjaznym glosem do dziewczynki. Mala drgnela i lekko sie od niej odsunela. Neri wziela kociaka na rece.
- Skarbie choc do mnie a dam Ci kotka. Bedziesz mogla sie z nim bawic. Chcesz Kotka na rece? Choc poglaskac kociaka.- Mowila delikatnie do dziewczynki, w czasie gdy kociak w smieszny sposob reklamowal sowja osobe mialczac, wiercic sie, ocierac i rozrabiac. Dziewczynka powoli podeszla do Neri. Lekko przestraszona poglaskala sztywna reka kociaka. Gdy ten chcial sie z wdziecznoscia o nia otrzec dziewczynka zabrala reke przestraszona.
Duzo miekkich slow wyszlo z ust Dziewczyny. Jednak udalo sie. Mala brudna dziewczynka odwazyla sie wziac Kociaka na rece, ktory mruczal i spal w jej ramionach. Dziewczynka usmiechnela sie i powiedziala ze nazywa sie Sar. Kib i Litnar mieli lzy w oczach, Neri sie rozplakala. Gdy dziewczynka to zobaczyla posmutniala i delikatnie ale bardzo niezdarnie oddala Kociaka Neri. Neri wybuchnela jeszcze wieksza fontanne i przytulila dziewczynke z calej sily. Tulila ja calujac po glowce. Dziewczynka byla przestraszona, przez chwile wyrywala sie. Jednak zrozumiala ze jest potrzebna.
- Nie zostawiaj mnie... Nie chce byc sama. - Powiedziala cichutko przerazona. Neri scisnela ja mocniej.
- Nie zostawie Cie sloneczko. Kruszynko moja. Nie boj sie. Choc dam Ci tego misia. Nikt Cio go nie zabierze. Chcesz? - Mowila placzac ze wzruszenia. Dziewczynka pokiwala glowa.
- A Kotek? Moge?
- Tak. Oczywiscie Kotek tez jest dla Ciebie skarbie. Wezmiesz misia, wezmiesz kotka, potem pojdziemy w jakies mile miejsce i zrobimy sobie uczte, umyjemy Cie i ubierzemy. Tylko musisz to wszystko zechciec. Bede z Toba tak dlugo jak bedziesz tego chciala. - Neri tulila mala coraz mocniej. Kot juz dawno uciekl z miedzy nich bo Neri zgniotlaby go. Siedzial i z przechylona glowka patrzyl sie na ta scene wyraznie zadowolony.

***

- Kib, da sie zalatwic to co Neri obiecala Malej? Prosze zalatw to... To nie jest niebo wiec czy da sie? Mu musimy to pr5zygotowac. - Zapytal Litnar wyrywajac anielice z swego rodzaju zamyslenia.
- A tak... no tak... Ale Wy... Wy nie jestescie z nieba. Nie mozemy was tam umiescic... chyba. Cholera! Czekaj a to pudelko... To jest cos niebianskiego?
- To jest zbierany przezemnie pyl z nieba, takie okruszki. To ma mala moc nieba. Tylko ono jest teraz prawie puste. A dlaczego?
- A mozna go napelnic? Wprowadzilibysmy Mala i Was do pudelka, bo chyba chesz isc z Neri, ona potrzebuje meza tak jak Sar potrzebuje ojca...
- Eee... Ojca? Meza?
- Lit!
- No dobrze, ale ja jestem za mlody, Neri zreszta tez...
- Tak? To spojrza na nia. - Obydwoje zwrocili wzrok na Neri. Nie wygladala tak jak wczesniej. Ubrana na czarno nastolatka w glanach. Jakby urosla i naparwde wydoroslala. Nikt by nie powiedzial ze ma te nascie lat, nikt by nie podejrzewal ze ta mala tulaca sie dziweczynka nie jest jej corka.
- Idz no nich a ja ukradne troche wiecej nieba do pudelka.

14 października 2005   Komentarze (3)

Nie powinnam pisac takich rzeczy gdy jest...

Elen45 - Neri29

- Choc prosze... Przepraszam Cie, juz wiecej nie bede... Nigdy wiecej nie zapomne co to spontanicznosc i ze nie da sie jej pokazac. Nigdy wiecej nie bede Cie do niczego wykorzystywac, nigdy wiecej nie zapomne i nie bede taki sam jak oni. Nigdy wiecej Cie nie zostawie i nigdy wiecej Cie nie zranie. Nigdy wiecej nie dopusze do takiej sytuacji i nigdy wiecej nie bedziesz stala taka smutna. - Mala dzieczwynka zaczela podchodzic do Boga. Byla ciagle zla. Stapanie jej malenikich nozek odbijalo sie po sali niewyobrazalnym echem. Stanela przed nim. Z grymasem na twarzy z niewyobrazanla sila, nieodpowiednia do jej wieku, postury i delikatnych dziewczecych rysow twarzy powiedziala:
- Dlaczego znowu mi to robisz? Dlaczego przepraszasz?
- Tak wiem... Masz racje ale juz skoncze. Wiem co mam zrobic. Nie zapytam o zgode.
- Dobrz,e nie pytaj. - Mar odwrocila sie do niego tylem i zaczela kierowac sie do wyjscia. Bog z lekko ociagajac sie wstal. Westchnal gleboko. Powiedzial bardzo cicho ze spuszczona glowa:
- Nie czekajcie na mnie bo ja i tak tu jestem. W Madrosci jest Mar, moja najmadrzejsza czesc  boskosci. Myslcie, badzcie sprawiedliwi. Czasu tu nie ma, ale tam jest. Aniolowie nauczcie sie w koncu nieba, dobrosci, litosci... Ta szkola powinna juz dawno sie skonczyc. Dlaczego jeszcze trwa? Dlaczego na to pozwalam? Bo najwiecej jest we mnie milosci. Daje wam to co chcecie i czego potrzebujecie. Jednak mam prawo prosic abyscie wkoncu przestali prosic o to co wam daje a Wy nie bierzecie... To przez was i ludzi jest taki swiat, nie przezemnie. To przez was ja zaniedbalem. Ja wam daje wiec bierzcie... - Zmeczony wlasnymi slowami spojrzal na dziewczynke. Byla juz przy drzwiach. Jej mala raczka unosila sie aby dotknac klamki. Bog podbiegl do niej. Porwal ja w ramiona i zaczol calowac jej raczki i twarz, laskotac nosem po brzuszku. Dziewczynka wyrywala sie, potem wyrywala sie na pokaz udajac jeszcze obrazona. Po chwili dziewczynka wyulila sie z miloscia i czuloscia w Boga. Wyszli.

Co sie z nimi dzialo? Nie jest to za bardzo istotne. Najwyzszy przepraszal bardzo dlugo dziewczynke. Nie dlatego ze byla ona na Niego ciagle zla ale dlatego ze pierwszy raz to robil, a byla to wspaniala rzecz. Robil dla niej przepyszne lody, desery, ciastka i slodycze. Wyobraznia czlowieka jest strasznie okrojona, aniola jest juz wieksza ale to wszystko i tak jest strasznie male w porownianiu do tego co potrafil Towarzysz zabawy Mar. Mozna to najprosciej zobrazowac wielkoscia glowki od szpilki w porownaniu do calej kuli ziemskiej. Wiec nie probojcie nawet wyobrazic sobie smaku tych lodow. Kolejna czesc przeprosin tez moze wydawac sie zwyczajna ale taka nie byla. Nie umiem opisac co robili bo robili wszystko co mile, dobre, slodkie, sprawiajace dziecku radosc i mowiace o tym, ze rodzic to dziecko bardzo, bardzo kocha. Jednak i mi, i wam brakuje wyobrazni aby pojac choc w polowie wielkosc Boga i jego czynow. Moze ktos z Bogiem w wyobrazni bedzie wiedzial, moze kiedys kogos z was odwiedzi Bog, aby opowiedziec wam o tym jak to wygladalo... Gyby umial ktos to opisac niech zrobi to dla mnie i naskrobie to i skontktuje sie ze mna. Ja nie potrafie.

Co dzialo sie w niebianskim sadzie? Anioly byly poruszone. Te mniej reformowalne byly oburzone, zagubione i juz stwierdzaly, ze to jakas sztuczka i podstep, ze zaraz Bog wyskoczy z za zaslony i krzyknie, ze tak nie mozna. Niektorzy zrozumieli wszysto od razu. Zamkneli sie na chwile w sobie. Siedzieli na zimnej posadzce, stali patrzac sie na w roslinki, chmury za oknem, plomienie swiec, krazyli po komnacie ze spuszczonymi glowami i mysleli o tym wszystkim, o ich krotkowzrocznosci. Poczucie winy i zazdrosc przepelnialy ich wnetrza. Zazdrosc, ze nie potrafia tak jak mala Mar byc dzieckiem. Zrozumieli. Niektorzy juz kierowali sie w strone wyjscia bo wiedzieli, ze sad jest tylko ich zadaniem, a nie pragnieniem Boga. Oni wiedzieli juz jak zakonczy sie rozprawa. Jednak Rudy kocur zatrzymal ich wszystkich i kazal im zostac. Gdy wszyscy sie uspokoili, bo nawet najwieksze poruszenie po pewnym czasie sie konczy Kocur rozkazal Aniolom ktore przejrzaly mowic co Bog chce i przekonywac zaslepionych. Aniolowie ustalili werdykt sadu. Kocur zostal wybrany aby oznajmic wynik.

Bog dotrzymal slowa... Juz nigdy nie popelnil bledu.

01 października 2005   Komentarze (3)
Palurien | Blogi