• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum sierpień 2005

Swinka

Zjadlo mi notke... troche Łosia mi zal...

Ale mam Swinke :D

Pozdrawiam, do literki pozniej

26 sierpnia 2005   Komentarze (6)

"Mieszkania"

Elen41 - Neri25

Gdy zblizalam sie do tego miejsca czulam chod. Moje rece byly zimne. To bylo zdumiewajace bo  w tym miejscu, miedzy niebem, a pieklem nie czulo sie ani ciepla ani chlodu. Przynajmniej ja wtedy tak myslalam. Slyszalam ze Lith biegnie za mna i krzyczy cos o aniolach. Przystanelam aby mnie dogonil i zarzadalam aby mi wszystko opowiedzial. Nie wiedzial wiele ale wiedzial, ze sa tam anioly i, ze moze to byc niebezpieczne isc tam i pokazac sie bo nie wiadomo jak zeraeguja na nich. Mowil, ze moga nas nawet wtracic do piekla. Czulam ze to absurd. Przeciesz opowiadalam mu wczesniej o tej Anielicy, ktora odwiedziala mnie na ziemi. Ten wymyslal ze Elen mogla tylko podszywac sie pdo aniola, a tak naparwde byc zla. Ale musialam zaryzykowac. Nie tylko po to aby dostac sie do nieba. Chcialam sie nauczyc chciec, cieszyc sie, zyc, byc. Wiedzialam ze nie umiem tego za dobrze. Nie chcialo mi sie czekac, zwlekac i sluchac Lithnara. W pewnym momecie tylko spojrzalam mu w oczy z czuloscia, powiedzialam, ze moze zostac, ale ze musze tam isc i poszlam.

Chlod sie nasilal. Miesjce to trudno porownac do czegokolwiek. Byli tam smiertelni. Kazdy smiertelny siedzial w czyms. W zaleznosci od tego w czym siedzial byl pogrupowany. Byly stadka ogromnych i mniejszych pudelek, takich w jakich sie trzyma buty. Kubki pachnace herbata lub kawa w ktorych siedizeli ludzie. Chorzy siedzieli rowniez w komputerach, strzykawkach, butelkach po tanich winach, whisky, piwach, znalazly sie tam garnki i patelnie, papierosy i rozaniec. Byly tam pzrerozne mniej lub bardziej makabryczne "mieszkanka". Jednak najbardziej mna wstrzasnela ogromna ilosc pluszowych maskotek. Misie z pourywanymi uszkami, pieski tylko z jednym oczkiem oraz calkiem nowe wymyslne pluszowe koniki, kotki i kroliczki. A z boku "osiedla maskotek" ogromna gruba szyba, za szyba malutki misiaczek z serduszkiem w reku. W szybe wpatrzona malutka, brudna, przemoczona, pobita, wychudzona dziewczynka. Tulila sie do szyby za ktora siedzial mis. Szyba wtedy rosla. Ten kawalek szkla przytlaczal dziewczynke, byl zimny, nieczuly, zly. Obok niej piekny Aniol. Dlugowlosa kobieta w bialej sukni z zielonymi elementami. Anielicy szklily sie oczy.

Podeszlam do nich. Nie wiedzialam do tej pory co to cierpienie i bol. Bylam zla na siebie za kazda przelana lze nad wlasnym zlym losem. Zaczynalam siebie nienawidziec za to ze uzalalam sie nad soba. Dotarlo do mnie ile miala. Bliskich ktorzy mnie kochali, jedzenie, dom, zabawki w dziecinstwie, a pozniej pieniadze na plyty, glany, koncerty. Wakacje poza domem, albo jezdzilam na oboz albo do babci na wies. Bylam nieszczesliwa bo bylam kaprysna. Bo nikt mnie nie nauczyl zyc i doceniac to co mam. Nikt mnie nie nauczyl szczescia. Ta mala nie miala nic. Nawet swojego nieszczesnego "mieszkanka" w tej klinice ratowania duszy. Alenica otarla lzy. Powiedziala cihutko, delikatnie do dziewczynki, ze ona zaraz wroci, ze bedzie, ze pzreprasza ze ja musi opuscic, ze obiecuje ze za sekunde juz dla niej bedzie. A dziewczynka chyba nawet tego nie slyszala, nawet nie drgnela nie mowiac juz od odlepieniu sie od szyby ktora zadawala jej bol.

***

- Kim jestes? Co tutaj robisz? Nie jestes przeciesz aniolem. Jestes umarla, ale nie zyjaca. Nie jestes tez z za Krawedzi. Kim jestes? - Za pytala juz zimniej dziewczyna. Do Neri nie odrazu dotarlo to co uslyszala. Ciagle patrzyla sie jak zahipnotyzowana w dziewczynke od szyby.
- Ona jest w Drodze. Ja tez jestem w drodze jak ona. Umarlismy bez aniolow. Wykonczylismy je przed nasza smiercia. Cudem pieklo nas nie pochlonelo. Ona tu jest od niedawna. Ja... Od paru pokolen ziemskich. Na imie mam Lithnar.
- Ja jestem Neri... - Znajomy glos wyrwal dziewczyne z hipnozy.
- Kibejaf... mowcie mi Kib. Co Wy tu robicie? Nie wiem jaka jest procedura z takimi umarlymi. Co ja mam robic? Co chcecie?


Ja jade na oboz. Wiec nie bedzie mnie przez 2 tygodnie. Mam nadzieje ze wybaczycie mi te wszystkie bledy i literowki ale jestem chyba za wrazliwa aby czytac ta notke. Wystarczy ze zlapalam dola ja piszac. Ale ze mnie cielak... Bede tesknic. Pozdrawiam was wszystkich :*

 

09 sierpnia 2005   Komentarze (9)

Czy wystarczy...

Elen40 - Neri24

- Litnar... juz jest chyba kolejny dzien. Trzeba uzupelnic Pudelko, mialam tym razem isc z Toba.
- Napewno mozesz? Nie jestes zneczona? Boje sie, napewno jestes jeszcze oslabiona po Krawedzi. Mozemy pojsc troche pozniej.
- Ale ja chce isc. Chyba ze Tobie sie nie chce.
- Nie... pewnie ze nie. To idziemy. -Wstal sam, a potem pomogl jej wstac. Zabral podelko i poszli.

- Jak znalesc i rozpoznac okruch nieba? W pudelku go przweciesz nie widac.
- Mysl mocno o czyms, buduj, a okruch nieba jak bedzie dostatecznie blisko to sie przemieni w to o czym myslalas.
- Ale pudelko sie wtedy przemieni...
- Nie, dopoki bedzie zamkniete. Tez tego nie rozumiem do konca.
- Dobrze. wiec to nawet latwe, a o czym Ty myslisz?
- Oj roznie.
- A w tej chwili?
- E... o niczym... zagadalas mnie i nie moglem sie skupic, zapomnialem. Ale teraz choc tam. Nie mozemy isc dalej prosto.
- Dlaczego?
- Tam dalej jest Miejsce Zranionych. Jest to miejsce gdzie ludzie umarli lecza sie, aby moc wejsc do nieba. Sa to istoty zranione. Nie sa zle z natury wiec nie ida do piekla czy do Krawedzi, ale nie moga tez isc do nieba. Tam jest najwiecej zgwalconych ludzi ktorzy nie poradzili sobie z tym wszystkim i swiadkowie zbrodni, morderstw. Przewaznie nie radza sobie ztym dzieci i nastolatki. Gdy umiera nie maj w sobie radosci, nie ma tez checi tworzenia i walki o szczescie. Tam wszystkiego sie ucza. Neri! Ale nie idz tam! Tam sa Anioly!!! - Zobaczyl tylko jak znika w gestwinie. Poszedl za nia. Nie mial wyboru. Musial isc za nia.

***

"Kibejaf (imie specjalnie dla Kuby, bo mowil ze jest ok) co Ty, kobieto, wogole tu robisz? Jak mozna sie samemu skazac na takie cos? Na ogladanie codziennie takiego cierpienia i nieszczescia? Ci ludzie sa kompletnie pozbawieni jakiej kolwiek radosci. To co nazywa sie potocznie depresja to jest nic w porownaniu do tego. Myslalam ze we mnie jest duzo pogody ducha, radosci i chatryzmy. Na tyle zeby chociasz te zamglone oczy sie ruszyly. Choc przez sekunde skupily na czyms uwage. To sa rosliny... Nie... rosliny maja w sobie wiecej zycia niz oni. Jak mozna tak ludzi zniszczyc. Jejku... nie moge" - Mloda anielica podeszla do lezacego na ziemi dziecka. Umarlo moze w wieku 8 lat. Bylo pobite, poszarpane, skrzywdzone. Kib nie chciala wiedziec kto co mu zrobil. Przeklinala w duchu tylko tego czlowieka. Czy kara jaka otrzymaj jest wystarczajaca? Czy przezywanie ciagle na okroglo tego co to dziecko jest wystarczajaca kara? Czy bycie przesladowanym wyrzutami sumienia, ktorych na ziemi mu zabraklo... czy przesladowanie bolem, strachem, nienawiscia do samego siebie, takim jakie przezywa i przezywalo dziecko, ktore teraz jest w jej ramionach, jest wystarczajaca kara? Czy wiecznosc jest w stanie wynagrodzic te szkody. Wiedziala ze zloczynca bedzie cierpial wiecznosc i wiedziala, ze kiedys udasie komus wyciagnac to dziecko z dna. Ze wejdzie do Nieba, zbuduje wlasne. Znajdzie przyjaciol i odrobi zaleglosci z zycia ziemskiego. Ze za pare tysiecy ziemskich lat uda sie. "Ale czy nie bedzie miec koszmarow noca? Nie to wkoncu tam jest niebo. Koszmary sie skoncza jak tylko tam wroci. Ja tu tez mialabym zle sny. Dlaczego ich nie mozna wpuscic? Tak wiem... wolna wola... musza chciec isc do Nieba i chciec zyc wiecznie. To tylko poczekalnia az sie zdecyduja i naucza chciec. Nieposiadanie pragnien marzen sprawia ze dusza nie istnieje. Nawet najgluprzy, najprostrzy, najbardziej pusty czlowiek ma pragnienia. Nawet zagubieni, niezdecydowani, skolowani maja pragnienia... chocby takie by wkoncu zdecydowac sie na cos, aby wkoncu bylo spokojnie, pewnie prosto. Skrzywdzone dusze takie jak te... prawie zanikaja... nie maja pragnien. Dlaczego ludzie potrafia sie tak ranic? Dalczego tak niszcza?"

01 sierpnia 2005   Komentarze (6)
Palurien | Blogi