Czy wystarczy...
Elen40 - Neri24
- Litnar... juz jest chyba kolejny dzien. Trzeba uzupelnic Pudelko, mialam tym razem isc z Toba.
- Napewno mozesz? Nie jestes zneczona? Boje sie, napewno jestes jeszcze oslabiona po Krawedzi. Mozemy pojsc troche pozniej.
- Ale ja chce isc. Chyba ze Tobie sie nie chce.
- Nie... pewnie ze nie. To idziemy. -Wstal sam, a potem pomogl jej wstac. Zabral podelko i poszli.
- Jak znalesc i rozpoznac okruch nieba? W pudelku go przweciesz nie widac.
- Mysl mocno o czyms, buduj, a okruch nieba jak bedzie dostatecznie blisko to sie przemieni w to o czym myslalas.
- Ale pudelko sie wtedy przemieni...
- Nie, dopoki bedzie zamkniete. Tez tego nie rozumiem do konca.
- Dobrze. wiec to nawet latwe, a o czym Ty myslisz?
- Oj roznie.
- A w tej chwili?
- E... o niczym... zagadalas mnie i nie moglem sie skupic, zapomnialem. Ale teraz choc tam. Nie mozemy isc dalej prosto.
- Dlaczego?
- Tam dalej jest Miejsce Zranionych. Jest to miejsce gdzie ludzie umarli lecza sie, aby moc wejsc do nieba. Sa to istoty zranione. Nie sa zle z natury wiec nie ida do piekla czy do Krawedzi, ale nie moga tez isc do nieba. Tam jest najwiecej zgwalconych ludzi ktorzy nie poradzili sobie z tym wszystkim i swiadkowie zbrodni, morderstw. Przewaznie nie radza sobie ztym dzieci i nastolatki. Gdy umiera nie maj w sobie radosci, nie ma tez checi tworzenia i walki o szczescie. Tam wszystkiego sie ucza. Neri! Ale nie idz tam! Tam sa Anioly!!! - Zobaczyl tylko jak znika w gestwinie. Poszedl za nia. Nie mial wyboru. Musial isc za nia.
***
"Kibejaf (imie specjalnie dla Kuby, bo mowil ze jest ok) co Ty, kobieto, wogole tu robisz? Jak mozna sie samemu skazac na takie cos? Na ogladanie codziennie takiego cierpienia i nieszczescia? Ci ludzie sa kompletnie pozbawieni jakiej kolwiek radosci. To co nazywa sie potocznie depresja to jest nic w porownaniu do tego. Myslalam ze we mnie jest duzo pogody ducha, radosci i chatryzmy. Na tyle zeby chociasz te zamglone oczy sie ruszyly. Choc przez sekunde skupily na czyms uwage. To sa rosliny... Nie... rosliny maja w sobie wiecej zycia niz oni. Jak mozna tak ludzi zniszczyc. Jejku... nie moge" - Mloda anielica podeszla do lezacego na ziemi dziecka. Umarlo moze w wieku 8 lat. Bylo pobite, poszarpane, skrzywdzone. Kib nie chciala wiedziec kto co mu zrobil. Przeklinala w duchu tylko tego czlowieka. Czy kara jaka otrzymaj jest wystarczajaca? Czy przezywanie ciagle na okroglo tego co to dziecko jest wystarczajaca kara? Czy bycie przesladowanym wyrzutami sumienia, ktorych na ziemi mu zabraklo... czy przesladowanie bolem, strachem, nienawiscia do samego siebie, takim jakie przezywa i przezywalo dziecko, ktore teraz jest w jej ramionach, jest wystarczajaca kara? Czy wiecznosc jest w stanie wynagrodzic te szkody. Wiedziala ze zloczynca bedzie cierpial wiecznosc i wiedziala, ze kiedys udasie komus wyciagnac to dziecko z dna. Ze wejdzie do Nieba, zbuduje wlasne. Znajdzie przyjaciol i odrobi zaleglosci z zycia ziemskiego. Ze za pare tysiecy ziemskich lat uda sie. "Ale czy nie bedzie miec koszmarow noca? Nie to wkoncu tam jest niebo. Koszmary sie skoncza jak tylko tam wroci. Ja tu tez mialabym zle sny. Dlaczego ich nie mozna wpuscic? Tak wiem... wolna wola... musza chciec isc do Nieba i chciec zyc wiecznie. To tylko poczekalnia az sie zdecyduja i naucza chciec. Nieposiadanie pragnien marzen sprawia ze dusza nie istnieje. Nawet najgluprzy, najprostrzy, najbardziej pusty czlowiek ma pragnienia. Nawet zagubieni, niezdecydowani, skolowani maja pragnienia... chocby takie by wkoncu zdecydowac sie na cos, aby wkoncu bylo spokojnie, pewnie prosto. Skrzywdzone dusze takie jak te... prawie zanikaja... nie maja pragnien. Dlaczego ludzie potrafia sie tak ranic? Dalczego tak niszcza?"