-=Elen32=- ....Neri17....
***
Lara nagle zdała sobie sprawę, że Astran zniknoł w jej obrazie. Oszołomiona nie wiedziała co zrobić. Nagle jej ukochany mąż wpadł do obrazu. "Jak go z Niego wyciągnąć?"- to pytanie krzyczało w każdym zakątku jej duszy. Jej bezradność przytłaczała ją. Podchodziła do obrazu. Bała się podnieść płuto i potrząsnąć nim. Wielkie ciepłe łzy spłynęły po jej policzku. W brzuchu cos drgnęło. Kiedyś nazywała to uczucie motylem. Czuła wtedy takie uniesienie i cos się w niej zmieniało, jakby motyl trzepotał w niej skrzydłami. Jednak to nachodziło ją tylko wtedy gdy była bardzo szcześliwa i podniecona. Pierwszy pocałunek, pierwszy pocałunek z Astranem, gdy powiedział jej "Tak", a ona przyrzekła przed Bogiem, Niebem i calym swiatem mu miłość, gdy tworzyli swoja córkę, gdy ją po raz pierwszy zobaczyła po porodzie... i czasami gdy byli samiz Astranem, gdy bylo idealnie, wspaniale... a teraz? Co ten cholerny motyl w niej robił? Przeciesz to nie jest uczucie smutku, strachu, zmartwienia tylko radosci i podniecenia.
-Juz usmeichaj sie normalnie, prosze...- Potem on wstał, uśmiechnął się do Niej już tak normalnie, radośnie, czule. Złapał dziewczyne za reke i przytulił do siebie. Lara patrzyła się na tą scenę z nieukrytym zdziwieniem. Gdy Przyjaciel Reala juz puścił tą dziewczyne, podszedł do Lary i powiedział szeptem do Niej.
-Witaj, nie wiem czy mnie pamietasz, jestem Taurn. Nie wiem komu mam podziękować, za to, że Elen już nie jest na mnie zła. Chyba bardziej zasłużył kubek, ale kamionka i tak tego nie zrozumie, wiec Tobie podziękuję... Laro, tak masz na imie prawda? Dziekuję.
-Ale ja... tak... masz rację... to pewnie kubek... My z Kubkiem mówimy, że nie ma za co i cała przyjemność jest po naszej stronie. -Nie do końca wiedziała czemu tak mówi ale była przekonana, że mowi to co powinna, czyli praktycznie nic. Przywitała się z Realem. Poznała się z dziewczyną od kubka, która miała na imie Elen i była przyjaciółka Reala i Taurna.
-Witaj Laro.- Cisze przerwał głos Realoadena, w jego oczach nie był już tylko smutek i zmrwienie, pojawiła się też radość. To dodało jej otuchy.
-Witaj Real... - Powoli puściła klamke. Meżczyzna z ptakiem na ramieniu spojrzał na nią. Poznała Go. Był to najlepszy przyjaciel Reala... ale teraz wyglądał starzej i mroczniej, co w niebie nie powinno mieć miejsca. Przyjaciel Reala usmeichnoł sie do Niej, jednak ten usmiech był smutny i nie pewny. W tym momencie dziewczyna, która siedziała na przeciwko, podniosła wzrok. Do ręki wzieła jakiś mały przedmiot z ziemi. Był to stłuczony kubek. Usmiechnęła się do przyjaciela Reala i włozyła mu kawałek popękanej kamionki do reki i powiedziała.