• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Kreskuffca

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Najnowsze wpisy, strona 45

< 1 2 ... 44 45 46 47 48 ... 56 57 >

... opowiem Ci o Szarych Ludziach...

Moj drogi!

Obiecalam w poprzednim liscie opisac restze Szarych Ludzi. A wiec staram sie byc jak zawsze slowna i pisze o reszcze szarych ludzi spotkanych tamtego dnia.

Kolejna osoba z Szarych Ludzi byla tez dziewczyna. Miala czarna bluzke, spodnie podwiniete, szary plecak a na nim czarna naszywka, chyba Metallici. Szla wyprostowana, ona tak jak ja obserwowala ludzi. Lecz ja przeprowadzalam ich analize, a ona ich oceniala. Gdy obok niej przeszly 3 wytapetowane, brzydkie, bezgustowne i wygladajace na puste panny, ktore nad wyraz glosno powiadaly o swoich niewiarygodnych, wspanialych, idealnych zwiazkach, podrywach, facetach, pomadkach, pocalunkach i tym podobnych zeczach oraz jacy to ludzie wokol nich sa marni, bezgustowni i jaki ten facet w brazowym swetru jest pryszczaty i paskudny..., zobaczylam w jej oczach pogarde, niechec, wstret, odraze, nienawisc i tego wtedy jeacze nie bylam pewna ale to bylo wspulczucie... Wspulczula im, wspulczula ludziom zyjacych obok nim. W pierwszej chwili pomyslalam ze wynosi sie Szara metalowka ponad innych, ale gdy kolejne jej spojrzenie podlo na chlopaka w brazowym swterze... zrozumialam jak bardzo sie mylilam. To nie byl czuly, wspulczujacy, starajacy podniesc na duchu wzrok. To bylo swego rodzaju uznanie, oddanie wrecz czci ze ten brazowy chlopak portafi byc soba... nie rozumiem tego do konca. Sadze jednak ze istota Szarej metalowki polegala na znaniu wartosci innych. Ona wiedziala ze jest lepsza od 3 lafirynd, ale uznala ze brazowy chlopak jest jej rozny a nawet jest od niej lepszy. Z umiejscowieniem jej mialam problem. Sadze ze Ona bylaby w stanie byc sprawiedliwym lecz surowym sedzom, ale wiem ze nie sprawiloby jej to pzryjemnosci. Sadze ze na najlepiej czulaby sie na jakiejs imprezie ze swoimi znajomymi, w zamknietym gronie gdzie nie znalazlaby sie zadna osoba ktorej nie postawilaby nad siebie.

Kolejna osoba byl usmiechniety chlopak w czarnej koszulce, zielonej koszuli w kratke i spodnia w moro( tak naprawde byla to panterka ale powszechnie nazywa sie takie ubrania moro) Byl to czlowiek usmiechniety! I wlasnie to wyruznialo Go z tlumu. Nio moze nie da sie ukryc ze byl przystojny, ale chyba to nie jest wazne... Ale postaram sie skupic na jego innosci, a raczej Szarosci. Jego usmeich nie byl zwyczajny, nie byl przyglupawy wywolany codziennoscia, SMS-em od dziewczyny, nowymi spodniami, plytka TSA (!!!nawiasem mowiac jest boska!!!) czy inna przeotna radostka. Oczywiscie nalezy cieszyc sie z takich rzeczy, bo w dzisiejszym swiecie i tak nie potrafimy tego robic. Ale jego radosc byla radosci a zycia! Usmiechal sie bo zyl, bo widzial innych ktorzy zyja, bo pszczola zyla, bo kwiatek zyl, bo zycie zylo. Czysta radosc zycia. Chwilami jego oczy wydawaly sie oczami malego chlopca, troche naiwnego wierzacego w dobroc i sprawiedliwosc swiata. Lecz on byl duzo starszy odemnie i widac bylo ze nie rozczaruje sie zyciem. Znal je. Wiedzialm ze przelamie wszyste przeciwnosci, stwierdzi zaleznie od wiary ze tak a wola Boga, przeznaczenia lub ze poprostu tak ma byc. Podziwial go za ta wiare w zycie, chwilami sama chcialabym tak muc przejsc przez ulice i usmeichnac sie do karzdej zywej istoty tak pieknie, za to ze poprostu zyje.

Mam nadzieje ze kiedys sprawie ze choc przez chwile ktos, najlepiej Ty popatrzysz na ziemie takim wzrokiem. Mam tez nadzieje ze mi sie to uda.

Pozdrawiam

Twoja Palurien


 
12 maja 2004   Komentarze (4)

Szarzy Ludzie

Moj Drogi!

Nie wiem czego moglbys sobie zyczyc w tym liscie. Wiem ze zalozenie: 'ze chcialbys to co ja od Ciebie moglabym oczekiwac, gdybys Ty do mnie pisal listy, a ja mialabym na zadanie tylko odpisac' jest troche naiwne. Ale znajac moja naiwnosc zrobie tak. Ja tak naprawde oczekiwalabym od Ciebie tylko tego abys DO MNIE pisal, co juz nie jest wazne... najwazniejsze jest ze bylbys wtedy zmuszony choc przez chwile myslec o mnie. Szczerze mowiac te listy pisze tez dlatego ze wiem ze je przeczytasz, jesli nie z sympati do mnie lub to moich listow to chocby z dobrego wychowania i zachowania pozorow.

Zdecydowalam opisac Ci moja podroz na zajecia plastyczne. Zawsze gdy ide przez srodek miasta staram sie obserwowac ludzi idacych obok mnie. Jak zwylke miasto bylo tlumnie oblegane przez kolorowych, brudnych ludzi. Oni mnie juz nie interesuja... jest ich wrecz nadmiar... ostatnio skupiam sie na szarych, czarnych, bialych i burych ludziach. Oni wszyscy nie pasuja do tego miejsca. Nie sadze ze to ich wina, to raczej kolorowi, bezmyslni, brudni ludzie miasta ich nie akceptuja. Sadze szczerze mowiac ze ja tez jestem albo szarym albo burym albo bialym lub czarnym czlowiekiem.

Pierwsza osoba, ktora zaliczylabym do ludzi nie pasujacych, (nazwe moze ta grupe Ludzi poprostu Szarych choc pamietaj, moj drogi ze to uogolnienie i ze ludzie czarni zasadniczo roznia sie od burych, szarych i bialych!) byla dziewczyna. Sadz ze nie byla duzo odemnie starsza, mzoe wcale. Ubrana byla w pomaranczowa bluske, zielone spodnie, zielony plasz, a na glowie nosila opaske koloru dojrzalych pomaranczy. Nalezala ona do Ludzi Szarych przez jej oczy. wtopione byly prosto przed siebie. NIe zwracala uwagi na nikogo, na zadnego z Ludzi Miasta, ale napewno nie bez strach do nich. Tylko raz spuscila wzrok na dziewczynke idaca z tulipanem, a raczej mialam wrazenie ze na tulipana. Odrazu widac bylo ze masto Kolorowych Ludzi ja bardzo meczy. Dal moich Szarych szukam miejsca w ktorym widziabym ich. Odrazu bez wachania dalabym jej olowek i kartke papieru i posadzialbym pod drzewem w lesie... pustym od innych ludzi lesie. To czy zaczelaby rysowac czy pisac wiersze nie bylo pewne, ale wiem ze nie skrzywdzialbym jej gdymy moj wybor miejsca mialby ja naprawde tam zaniesc.

 

Niestety watpie w Twoja cierpliwosc i reszte Szarych ludzi poznasz innym razem. Nie chce abys sie zaczol meczyc. I ta zdaje sobie sprawe z tego ze pisze dlugie listy...

Pozdrawiam

Twoja Palurien


07 maja 2004   Komentarze (3)

List

( Zusmeichem na ustach weszla do srodka. Tam czekaly na nia stokrotki. Ich widok sprawil, ze poczyla na sobie cien zepsucia. Polozyla si ena lozku. Wziela do reki olowek i kartke papieru. Dlugo myslala co napisac. Dlugo myslala jak napisac. W kocnu zaczela, lecz co chwile spogladala na stokrotki w zielonej doniczce.)

Drogi Ty!

ostatnio mialam racje, ze nie byles juz Nieznajomym. Teraz tym bardziej nim nie jestes! (demoniczny usmiech speclajnie dl aCiebie ;P) Wsumie  nie wiem co wczoraj w koncu ustalilismy w sprawie listow... Bede je chyba poprostu pisac, a to jak Cie nazwe niema znaczenia. Licza sie tylko stokrotki i Ty.

Ale czym byly by stokrotki gdyby nikt ich nie podziwal? Bylyby... tak bylyby i na tym chyba by skonczyly. Czy gdyby nie ja mialy by te kwiaty dla Ciebie jakies znaczenie dla Ciebie? Nie... nie musisz teraz odpowiedziec, poczekam az zechcesz...
A deszcz? Czy ten deszcz za oknem bylby wartosciowy gdyby nie dawal zycia stokrotkom, gdyby nie tanczyl ze sloncem i z JEJ  promyczkami co razem daje tencze, lub nie stroncaly bialych platkow kwiatuw czeresni, ktore spadajac mimo wiosny udowadniaja, ze zimia jest cudem?
MOze i deszcz i stokrotki znalazlyby wtedy nowe zadania. Ale czy bylyby nadal tymi samymi kwiatami i tymi samymi kroplami, lzami nieba? Czy ja bylabym taka sama gdybym nie znala Ciebie i nie pisabya listow? A czy TY?

Balam sie tego lostu... w koncu "cos sie konczy, a cos zaczyna" Ale chyba sie udalo... list, do ktorego napisania, moze bezwiednie, a moze z premedytacja, zmusiles mnie chyba sie udal:P.

Twoja Palurien

(list polozyla na stole. wyszla na chwile i gdy wrocila w rece miala mokra od deszcczu stokrotke. polozyla ja na zielonej kopercie i wyszla.)


02 maja 2004   Komentarze (2)
< 1 2 ... 44 45 46 47 48 ... 56 57 >
Palurien | Blogi