List
( Zusmeichem na ustach weszla do srodka. Tam czekaly na nia stokrotki. Ich widok sprawil, ze poczyla na sobie cien zepsucia. Polozyla si ena lozku. Wziela do reki olowek i kartke papieru. Dlugo myslala co napisac. Dlugo myslala jak napisac. W kocnu zaczela, lecz co chwile spogladala na stokrotki w zielonej doniczce.)
Drogi Ty!
ostatnio mialam racje, ze nie byles juz Nieznajomym. Teraz tym bardziej nim nie jestes! (demoniczny usmiech speclajnie dl aCiebie ;P) Wsumie nie wiem co wczoraj w koncu ustalilismy w sprawie listow... Bede je chyba poprostu pisac, a to jak Cie nazwe niema znaczenia. Licza sie tylko stokrotki i Ty.
Ale czym byly by stokrotki gdyby nikt ich nie podziwal? Bylyby... tak bylyby i na tym chyba by skonczyly. Czy gdyby nie ja mialy by te kwiaty dla Ciebie jakies znaczenie dla Ciebie? Nie... nie musisz teraz odpowiedziec, poczekam az zechcesz...
A deszcz? Czy ten deszcz za oknem bylby wartosciowy gdyby nie dawal zycia stokrotkom, gdyby nie tanczyl ze sloncem i z JEJ promyczkami co razem daje tencze, lub nie stroncaly bialych platkow kwiatuw czeresni, ktore spadajac mimo wiosny udowadniaja, ze zimia jest cudem?
MOze i deszcz i stokrotki znalazlyby wtedy nowe zadania. Ale czy bylyby nadal tymi samymi kwiatami i tymi samymi kroplami, lzami nieba? Czy ja bylabym taka sama gdybym nie znala Ciebie i nie pisabya listow? A czy TY?
Balam sie tego lostu... w koncu "cos sie konczy, a cos zaczyna" Ale chyba sie udalo... list, do ktorego napisania, moze bezwiednie, a moze z premedytacja, zmusiles mnie chyba sie udal:P.
Twoja Palurien
(list polozyla na stole. wyszla na chwile i gdy wrocila w rece miala mokra od deszcczu stokrotke. polozyla ja na zielonej kopercie i wyszla.)