• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Kreskuffca

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Najnowsze wpisy, strona 42

< 1 2 ... 41 42 43 44 45 ... 56 57 >

-=Elen=-

Drogi Realu!

Dosc nietypowe w Niebie pisac list ale wiesz ze czasami nachodzi mnie na takie rozne sentymenty Smiertelnych. Nie mysl ze sie tego wstydze lub uwazam to za zle tak to nazywajac poprostu zapomnialam powoli jak to jest byc Smiertelnym a to pozwali mi ludzic sie ze jeszcze pamietam. Jednak kochany Realku brakuje mi Smiertelnosci i zycia na ziemi jeszcze bardziej niz myslalam. Juz te ziemskie nawyki wplecione w moje niebo niewystarczaja mi. Zdecywowalam sie zostac czyims Przewodnikiem, takim Aniolem strozem jakim Ty byles dla mnie. Wiem, ze to bardzo odpowiedzialne zadanie. Wiem ze przed tym zanim bede czyims przewodnikiem bede musiala duzo pracowac. Gdybym byla smiertelna uzylabym zwrotu ze minie duzo czasu zanim bede "Aniolem" ale ja naprawde chce nim byc. Rozmawialam juz na ten temat z Darem. Nie wiem jakim cudem ale zjawil sie wlasnie w momecie gdy to juz mocno postanowilam. Stwierdzilam ze to nie przypadek... wkoncu On jest Dajacym i On zna przyszlosc... jesli wogole cos takiego w niebie istnieje. Wlasnie tez dlatego chce byc Aniolem bo wiem ze na chwile wroce do tych wszystkich absurdalnych pojec jak smierc, czas, przyszlosc, przesclosc... brakuje mi tego. Wiem moze zabardzo podchodze do tego jak do zabawy, ale przeciesz powaznosc umarla razem z moim tamtym cialem, smiertelnym cialem, jedyna rzecza ktora namacalnie niezyje we mnie. Pozbylam sie przeciesz powagi razem z wolnoscia jaka dala mi smierc. Potrafie byc jednak odpowiedzialna. Dar gdy mu opowiedzialam kim chce byc, nie dosc ze sie nie zdziwil, to powiedzial tylko ze musze sie z toba skontaktowac. Ze powinnam brac u

Ciebie lekcje Realku. Zgodzisz sie prawda?- Elen bojac sie ze jej przyjaciel moze jej odmowic przybrala mine slodkiego malego biednego kociaczka. Wiedziala ze ona pomoze. I moze tylko dlatego Real zgodzil sie choc nie chcial.
- Ale Elen... no dobrze... ale czy Ty wiesz ile w tym jest cierpienia? Ja z Toba kochana mialem szczescie bo bylas dobra, nie robilas za duzo glupot, ale twoj upor i tak byl dla mnie uciazliwy. Kazde Twoje potkniecie bolalo. Nigdy Ci tego nie mowilem bo nie chcialem abys czula sie winna ale Przewodnik cierpi dwa razy bardziej niz smiertelny. Ty nie wiesz ile zadalas mi bolu, a wiem ze mialem szczescie ze na Ciebie trafilem... Gdy ktos sie zamknie w sobie, w pudelku Ty musisz isc z nim. Nawet gdybys musiala obciac skrzydla bo sie nie mieszcza. To jest poswiecenie Elen. Ja boje sie... boje sie o Ciebie... Czy Ty wiesz ze Aniol moze umrzec? Gdy zasluduje na smierc umiera drugi raz. Ale pierwsza smierc nie boli, nie jest zla, jest przyjemnym wybawieniem. Gdy umrzesz drugi raz... ja nigdy nie widzialem smierci aniola... ale znalem jednego ktory potem umarl. Moj przyjaciel widzial jej smierc... zaprowadze Cie do Niego...-jego glos byl juz zlamany. Elen to czula. Bylo jej zal, wstyd ze zadala mu tyle bolu i cierpienia teraz przypominajac mu i wtedy niewiedzac jak zyc aby jej aniol byl spokojny. Nie zdawala sobie dotychczas jakie to wyrzeczenie. Teraz jeszcze bardziej kochala swojego bylego przewodnika. Po chwili Realoadaen podjal.
- Elen ja juz nie chce Cie przekonac abys porzucila ten pomysl... I tak to na nic sie nie zda... Chce poprostu abys wiedziala...widziala ze mozesz wszystko stracic... ze M Y mozemy stracic C i e b i e . . . J ja tego nie przezyje...Chcoc Elen, choc...

***

26 lipca 2004   Komentarze (10)

-=Smierc Elen=- cd3

***


N i e b o  z b u d o w a c ? ! ? Alez oczywiscie to takie proste!!! Cholera! tego sie nie spodziewalam! przeciesz... esh! Ale ok. Uzyje do tego jakiegos mojego marzenia. Pomysl Elen! Jakies marzenie. Oj nie wiem! Dobrze niech to bedzie na przyklad cos z fantasy. zawsze chcialam zobaczyc jakis las w ktorym mogly by zyc elfy. Oj dziecinna jestem. Ale Ja zawsze taka bede i bylam! A pozatym to MOJE Niebo. A wiec najpierw las... Niech bedzie to skraj lasu. Srebrne drzewa. Smok! ja chce malego czerwonego smoka!!! Tak aby mogl mi usiac na szuji i robic za naszyjnik. Oj nie chce tam byc sama. Zaprosze jaknarazie Realoadena. Ok jak narazie to chyba wszystko. wiec niech sie stanie!

***

Znalazlam sie w tedy w miejscu o jakim myslalam. Obok jednak nie bylo Realoadena. Bylam z tego powodu smutna. Teraz wiem ze On chcial mi pokazac dlaczego niebo jest idealne. Osoby tan zachowuja sie indywidualnie. Jesli zamarze o tym aby Da Vici zakochal sie we mnie tak jak przed laty w Monalisie to nie mialabym wiekszych szans. Ofszem moglam do niego pujsc, zapukac. Spytac sie czy ma ochote ze mna porozmawiac o sztuce jego tworczosci jako Smiertelnego i jego tworczosci jako Niesmiertelnego, ale nie moglam zbudowac w innej duszy uczuc. Real chcial wlasnie to mi pokazac. Gdy juz przyzwyczailam sie do Nieba i do Budowania moj byly Aniol powiedzial mi ze to wlasnie chcial mi pokazac nie przychodzac na moje wezwanie, dodal jescze ze aby sie temu oprzec musial duzo energi stracic. Moje pierwsze Niebo bylo skromne. Malo sie w nim dzialo lecz z czasem udalo mi sie je dopracowac. Ale wczesniej spotkalam moich bliskich Matke, Ojca, obie Babcie i Dziadkow, siostre, brata, Riga... i Ese i Onega i Riane i Elfiza mimo iz oni dorzyli poznej starosci. Lecz nie odczulam ich braku... Tu naprawde czas nie ma znaczenia. Moje niebo w sumie polonczone zostalo z moimi najblizszymi przyjaciolmi (rowniez teraz donich zaliczam Realoadena). Wszycy fascynowalismy sie Fantstyka wiec nasze nieba byly polaczone. Teraz ktos moze ktos zacznie sie smaic lecz mnie to nie wzrusza. Przeciesz najwazniejsza jest "wiernosc samemu sobie" a nie zdanie innych. Pozatym tylko Smiertelni potrafiliby sie z tego smiac. W niebie budowalo sie albo samemu albo System to robil. Nie lubi tej nazwy nio ale nie odemnie ona zalezy. Moj dom w niebie byl palacykiem w dolince. Moze troiche przypominal opis Reivendel z "wladcy Pierscieni". Tak nawiasem mowiac pan John Tolkien jest przewspanialym czlowiekiem. Czasem odwiedza nas i zostawia po sobie slad. zazwyczaj sa to poprawki naszego nieba, (tego fragmetu stworzony przez system) aby nasze niebo wygladalo jescze bardziej jak Rivendel. To jest przemile.
Lecz gdy potrzebuje samotnosci ide w jedno miejsce. Juz nie pzrypomina ono nic z fantastyki. Jest to wielka laka stokrotek na ktorej srodku rosnie piekne wiekie drzewo o srebrnej korze. Jego lisice sa wszystkich odcieni zieleni od cytrynowej po czarnej, a owoce soczyscie czerwone zdobia galezie. Sa to magiczne owoce, zreszta jak wszystko w moim niebie, maja smak taki jak sobie wyobrazisz. Takie male niebo w owocu. Raz przyprowadzilam tam Onega. Starsznie podobaly mu sie te owoce. Jednak zanim pomyslal nad konsekwencjami pomyslal o wszystkich owocach na arz w dodatku oblanych czekolada. Od tej pory zawsze uwaza nad kazdym nowym pomyslem zanim go zbuduje.
Czesto odwiedzam rodzicow i dziadkow. Zreszta czesto tu nie istnieje. Oni maja bardziej normalne nieba, lecz milo jest wrocic tak na chwile na cos podobnego do ziemi. Zazwyczaj gdy przychodze jezdzimy na rowerach nad jezioro. Tylko jedno jest tam dla mnie straszne. Tam nigdy nie ma deszczu w dzien. Moja Mama nie byli deszczu. A ja w moim Rivendel czesto tworze deszcz, chocby po to aby po nim moc bardzej docenic slonce. Moja siostra zazwyczaj siedzi u siebie w bibliotece z Adamem. Siedza i opowiadaja sobie ksiazki. Czasami Adam jej dokucza ze do tej pory nie skonczyla jescze "wladcy Pierscieni", zostala jej ostatnia strona. Chyba nigdy nie skonczy jej czytac. Ale ja Ciebie smiertelniku musze zanudzac. To mial byc krociotki list, a rozpisalam sie strasznie. Wymacz mi.
 Ostatnio zastanawiam sie czy nie zostac Przewodnikiem. To znaczy Aniolem Strozem tak jak to smiertelnicy mowia. Ale chyba jescze troche pobede w niebach. Dobrze juz koncze! Pozdrawiam i caluje. Mam nadzieje ze odwiedzis zkiedys moje niebo.

Elen

..::KONIEC::..

P.S. Dziekuje wszystkim tym ktorym udalo sie to zmodz. Wbrew pozorom to opowiadanie jest dla mnei bardzo wazne i okazuje w nim duzo siebie. Dziekuje Filavandrellowi za to ze zgodzil sie wrzucic czesc tekstu na blog. Bo ja w tym momecie bylam nad morzem niestety odcieta od internetu. Jescze raz Dziekuje Fil!!! :*

17 lipca 2004   Komentarze (7)

-=Smierc Elen=- ad.2

Weszlam do srodka razem z moim Aniolem. Moje oczy ktore byly przyzwyczajome do ciemnosci (mimo iz ta nie byla mroczna) oslepila jasnosc tego miejsca. Jednak Realoadan, czujac co sie dzieje, dotknol swoja reka moich oczy. Poczulam ulge i swiatlo juz nei bylo uciazliwe. Nakazal mi isc przed siebie. Stal tam mezczyzna. Gdy zawsze czytalam o jakis dostojnych elfach ktorych wiedza byla przeogromna, uroda niezmierzona, a madrosc w oczach gleboka lecz nie byli ani mlodzi ani starzy zawsze wygldali podobnie wspaniale. Lecz ten mezczyna przycmilby ich swoim dostojenstwem, wiedza, uroda, madroscia w oczach i brakiem pietna czasu. Jego glosu juz nie jestem w stanie opisac. Chyba tylko on sam bylby wstanie zrobic to godnie.
-Elen, ja jestem Dar. Pan uczynil mnie nim. Jako byla smiertelna moze chialabys sie zapytac kiedy lecz wiedz ze tu czasu sie nie liczy, bo nie ma na to potrzeby. Tu na nic sie nie czeka z zegarkiem bo nigdy nie wiadomo kiedy Przyjdzie. Tu nie teskni sie i nie liczy sekund od Jego odejscia bo to nie jest miejsce az do tak glebokiej tesknoty... zreszta nikt by nie byl w stanie jej wytrzymac. Tu czas istnieje tylko dla Potrzebujacych, lecz jesli jestes nim to moge powiedziec Ci jak to zrobic, choc przestrzenie jego sa zadko pojmowane przez tych co byli jescze niedawno Smiertelni. Czy nauczyc Cie czasu czy zajmiemy sie bardziej ogolnymi budowami?
-Panie obawiam sie ze czas nie jest dla mnie wazny. Malo rozumiem z tego co powiedziales lecz Twoja wola jest czy mi przyblizysz to wszystko.
-Realoa zadziwiasz mnie. Zazwyczaj aby sciagnac tu kogos z Smiertelnych trzeba im wytlumaczyc. Zawierzyla Ci odrazu? czy moze jest tak obojetna na wszystko i niedosciekliwa?
Poczulam wstyd. Wiedizalm ze to wszystko nie prawda. Wiedzialm ze Dar tak nie mysli, ale... ale najdziwniejsze jest ze nie czulam do niego zadnej antypatii. Wtedy Realoadan stanol przedemna. Musialo to wygladac jakby starszy brat bronil swoja mlodsza siostre.
-Dar prosze Cie nie mow tak o Elen. To najbardziej wyczulona i logiczna BYLA Smiertelna jaka spotkalem. Poprostu ma intuicje. Zreszta nie udwaj ze tego nie wiesz... Jestes Dajacym Dar wiec wiesz...
W tym momecie poczulam jeszcz wieksza sympatie do mojego Przewodnika. Poczulam ze musze mu podziekowac. I nie wiem dlaczego, nie wiem czemu sie nie oparlam ale... Zarzucilam mu swe rece na szyje, podziekowalam i pocalowalam Aniola w policzek. Myslalam ze Realoadan bedzie zly. Lecz ten zasmial sie, objol w pasie i  zawirowal w powietrzu. Powiedzial wtedy szeptem.
-Juz nie bede mogl byc tylko Twoim aniolem. Teraz tez bede twoim przyjacielem. Teraz gdy wkoncu moge z toba porozmawiac. Traktuj mnie prosze od teraz jak przyjaciela a nie jak aniola.
-Dziekuje! Dziekuje przyjacielu.
Dar zasmial sie przyjaznie. I powiedzial.
-wiem Realoa. Ja tylko chcialem to zobaczyc, bo gdyby nie ta mala prowokacja ominalby mnie ten widok. A byl przeuroczy. I teraz Elen wybacz mi to, ja wiem co czulas wtedy. Wybacz.Pomyslalam tylko: Przeciez wiesz ze sie nie gniewam. Zrobiles to tylko aby moja przyjazn trwala dluzej, choc tu czas nie ma znaczenia. Kiwnelam jeszcze tylko glowa.
-A wiec moze usiadzmy. Elen... to jest n i e b o.


-Dar! Ja wyruszam po Elan. juz za chwila przestanie byc Smiertelna!
Te slowa Realoa zmuszaja mnie do myslenia. Mysze ja poznac. Za pozno sie do tego zabralem. Oj Elen obys byla prostym i nie skomplikowanym Smiertelnym.
- Tak idz po nia Realu.
Kim jestes Elen? Hm, odwazna, smiala, i dobra indywidualnosc. Oj nie jestes Elen prosta... ale interesujaca. zobaczmy jak bedzie a raczej moze wygladac nasza rozmowa...

Jesli podpuszcze Realoadena dam wam przyjazn szybciej, a ty zapamietasz mnie nie tylko jako Dar ktory nauczyl Cie budowac niebo ale tez jako ktos kto dal Ci pierwszego niesmiertelnego przyjaciela. Zrobie tak! Wkoncu dam cos komus ponad Niebo. A jak najlepiej jej wytlumaczyc System Nieba? Ojej tak fakt, takiej osobie nie mozna powiedziec tego szablonowo. Ona nie zniesie tego w ten sposob. Trzeba ja odrazu zmusic do budowania. Zapytam sie jak wyobrazala sobie smierc, a racze droge miedzy smiercia a niebem. A jesli nie bedzie wiedziala? Hm... tzreba bedzie ja zmusic chocby tutaj do schematu. Oj mowi sie trudnio. Jak nie bedzie wiedziala, co ja sie ludze ze bedzie wiedziala! Przeciesz dostkonale wiem, ze Ona nie mysli o smierci, bo "zycie nie po to jest aby sie martwic" dobrze mysli ale... To niech powie mi o Tym jak rozmawiala o tym z bratem. On zasmial sie ze smierc to tunel ze swiatelkiem na koncu. Tak to jej wlasnie pokarze. NIech to zbuduje! Jest inteligentna a pozatym jej wyobraznia jest fascynujaca wiec uda jej sie zbudowac to wszystko szybko! Przeciesz to jak marzenia. Z tym nie bedzie miala problemu jesli dobzre to wytlumacze. Zreszta Real mi pomoze. Dobzre juz jestem przygotowany. Za chwile przyjda juz doszli do Piotra...

 

Dar w piekny sposob wytlumaczyl mojej Elen na czym polega niebo i jego budowane. Powolywal sie na marzenia. Mowil ze to sa mysli ktore tworza otoczenie, lecz sa realne. Porownywal to z rpg, ktore dzieje ze naprawde. Ze wszystko zalezy od wyobrani. Troche mnie zdziwilo to ze kazal mojej Elen zbudowac na poczatku ten tunel ze swiatlem. Pzreciesz ona jest taka delikatna. Nie mogl wybrac czegos subtelniejszego? jakiejs laki z kwiataki itp. cos mniej dolujacego. Przeciesz dla swierzo Niesmiertelnych to jest trudne i nie dokonca wiedza jakie to szczescie. Ale to wkoncu on jest Uczacym nie ja. Ale pzreraza mniemysl o tym ze Elen mogloby to sprawic jakas przykrosc... ale naszcescie jest dobrze. Teraz czeka ja wybudowanie swojego pierwszego nieba. Heh gdy ja przypomne sobie moje. Dobrze ze mozna je zmieniac. Lecz odkad bylem Aniolem Elen tam nie zagladalem. Teraz bede mial czas... ale czy nie bede tam samotny? Ech Real co ty gadasz, to jest niebo! Zaduzo napatrzyles sie na smiertelnych, przeciesz tu wszystko jest mozliwe. Jedyna bariera jestes ty sam i twoj umysl... i inni Niesmiertelni. Nie mozna zmusic nikogo aby zechcial Cie odwiedzic lub byc w twoim niebie. Mam nadzieje jednak ze Elen czasami pozwoli mi odwiedzic ja. Ech wiem to napewno! Co ja robie? powinienem sie otrzonsnac przeciesz ona zaczyna b u d o w a c  N i e b o . . .

C.D.N

P.S. Ten teks na moja prosbe wrzucil tu Filavandrell ktoremu za to bardzo dziekuje! Nie chcialam aby blog stal pusty pol miesiaca wiec On mnie uratowal. Dziekuje Ci Fil!!! :*

01 lipca 2004   Komentarze (3)
< 1 2 ... 41 42 43 44 45 ... 56 57 >
Palurien | Blogi