-=Elen cz.3=-
Najpierw zapraszam do przytania tego, a potem reszty. Kliknij tu!
***
-Moze zaczne od poczatku. Ja "umarlem" podczas epidemi w XV wieku, Real jakos w XIX zginol w wybuchu jakiegos eksperymetu. Obaj umarlismy mlodo i mlodzi zawsze bylismy w niebie, nie znalismy starosci ani milosci. Zostalismy przyjaciolmi, laczylo nas wiele a szczegolnie brak "wyzycia sie za zycia". Na ziemi wybuchla pierwsza wojna swiatowa. Tabunami Smierlelni przybywali tu. Bylo malo Dajacych wiec oni dawali minimum a reszta miala sie zajac Nowymi. Zglosilismy sie jako ochotnicy bo kiedys chcialem byc Dajacym lecz mialem za malo zdolnosci a pozatym Dajacym moze zostac tylko Przewodnik ktorym wtedy nie bylem. Podzielili nas na pary i kazda para miala sie opiekowac Nowozyjacym. My dostalismy Narayan. Olsnila nas obu rownoczesnie. Miala wszystkie cechy ktore cenilismy... Ona zginela mlodo zaraz na poczatku wojny, byla pielegniarka w szpitalu. Zylismy razem w jednym niebie. To byly piekne czasy. Obaj zakochani w niej po uszach a Ona... Ona wiedzial o wszystkim ale nie wiemy czy nie chciala czy nie umiala wybrac... Nie wahala sie dlugo bo nie maiala czasu poprostu porzucila temat. II wojna swiatowa byla juz tuz tuz a byli potrzebni nowi Dajacy. Wiekszosc Przewodnikow przekfalikowalo sie na Dajacych. Zabraklo wiec Przewodnikow. W trojke zostalismy powolani na szkolenie. Nar byla najzdolniejsza. Mi i Realowi gorzej szlo wiec Ona pierwsza skonczyla szkolenie. Nasza milosc do niej rosla, zazdrosc tez. Naray dostala swojego Smiertelnego. Poswiecala Nam coraz mniej czasu... My coraz bardziej naciskalismy aby dokonala wyboru. Wiedziala ze musi to zrobic... i zaczela zaniedbywac swojego Smiertelnego. Wtedy Ciemni zajeli sie Smiertelnym. Chwila jej nie uwagi i juz jej Smiertelny byl zly. Nar opamietala sie i starala sie doprowadzic Smiertelnego znowu na dobra droge. Zameczala sie, wykanczala, niknelo jej piekno w oczach. Nar nie miala sily na nic. Obwinialismy sie na wzajem... ja Reala, Real mnie za to w jakim wtedy stanie byla Nar. Chcielismy jej ulzyc. Zachowalismy sie wtedy jak szczeniaki... nie... gorzej... wstyd mi jest teraz o tym mowic ale... postanowilismy jak smarkacze sami rozwiazac problem... prosze domysl sie Elen sama bo ja nie jestem w stanie powiedziec co chcialem zrobic... Udalismy sie na Skraj. To miejsce ktore jest pomiedzy niebem a pieklem... Tam Stanelismy gotowi w amoku zniszczyc i oddac wszystko dla takich oczu jak twoje Elen, mowilem Ci juz ze masz oczy uderzajace podobne do jej oczu? Bylem gotowy stracic wszystko za sama walke o Nia. Real Ty tez prawda?
- Tak... bylem gotowy... Wtedy wlasnie Lara jej przyjaciolka zobaczyla nas darzacych no Skraj i spodziewajac sie co sie dzieje poszla za nami. Gdy zobaczyla co robimy z Tarem pobiegla do Naray. Wtedy Nar nie powinna byla ale... ale zamiast obciac sobie skrzydla i pujsc ratowac jej Smiertelnego poszla do nas. Nas udalo sie uratowac mimo ze bylismy na Skraju nie tylko doslownie ale i w przenosni...zanim nawet zastanawiali sie dla nas nad smiercia lub kara starali sie nas uratowac i udalo im sie... ale to co sie potem wydarzylo...
Ale ja opowiem tylko to co stalo sie z jej Smiertelnym i reszta histori jest Tara. Jej smiertelny jak wiesz byl w pudelku.. juz wiesz co to oznacza. Naray nie bylo wtedy... byla przy nas. Smiertelny jej zyl pomiedzy wojnami Swiatowymi. Wtedy mlody przystojny i nadprzecietnie sprytny dwudziestotrzylatek ktory nie nawidzil swiata i zycia zabil swoja dziewczyne bo go rzucila w momecie gdy Nar poszla do nas a potem popelil samobujstwo. Kazdy nie posiadajacy aniola w takich mometach robi wieksze lub mniejsze glupstwa ale On byl zatruty przez Cienie bo weidzieli ze Nar sercem jest przy nas lub jednym z nas... Zadko sie zdarza aby oskarzono tak dobrego Przewodnka jak Nar o zaniedbanie ale jednak... byl to ciezki czas nie tylko na Zieli ale i w niebie oskarzono Nar. Ja bylem wtedy jeszcze nie przytomny wiec reszte opowie Ci Tar...
***