-=Smierc Elen=- cd3
***
N i e b o z b u d o w a c ? ! ? Alez oczywiscie to takie proste!!! Cholera! tego sie nie spodziewalam! przeciesz... esh! Ale ok. Uzyje do tego jakiegos mojego marzenia. Pomysl Elen! Jakies marzenie. Oj nie wiem! Dobrze niech to bedzie na przyklad cos z fantasy. zawsze chcialam zobaczyc jakis las w ktorym mogly by zyc elfy. Oj dziecinna jestem. Ale Ja zawsze taka bede i bylam! A pozatym to MOJE Niebo. A wiec najpierw las... Niech bedzie to skraj lasu. Srebrne drzewa. Smok! ja chce malego czerwonego smoka!!! Tak aby mogl mi usiac na szuji i robic za naszyjnik. Oj nie chce tam byc sama. Zaprosze jaknarazie Realoadena. Ok jak narazie to chyba wszystko. wiec niech sie stanie!
***
Znalazlam sie w tedy w miejscu o jakim myslalam. Obok jednak nie bylo Realoadena. Bylam z tego powodu smutna. Teraz wiem ze On chcial mi pokazac dlaczego niebo jest idealne. Osoby tan zachowuja sie indywidualnie. Jesli zamarze o tym aby Da Vici zakochal sie we mnie tak jak przed laty w Monalisie to nie mialabym wiekszych szans. Ofszem moglam do niego pujsc, zapukac. Spytac sie czy ma ochote ze mna porozmawiac o sztuce jego tworczosci jako Smiertelnego i jego tworczosci jako Niesmiertelnego, ale nie moglam zbudowac w innej duszy uczuc. Real chcial wlasnie to mi pokazac. Gdy juz przyzwyczailam sie do Nieba i do Budowania moj byly Aniol powiedzial mi ze to wlasnie chcial mi pokazac nie przychodzac na moje wezwanie, dodal jescze ze aby sie temu oprzec musial duzo energi stracic. Moje pierwsze Niebo bylo skromne. Malo sie w nim dzialo lecz z czasem udalo mi sie je dopracowac. Ale wczesniej spotkalam moich bliskich Matke, Ojca, obie Babcie i Dziadkow, siostre, brata, Riga... i Ese i Onega i Riane i Elfiza mimo iz oni dorzyli poznej starosci. Lecz nie odczulam ich braku... Tu naprawde czas nie ma znaczenia. Moje niebo w sumie polonczone zostalo z moimi najblizszymi przyjaciolmi (rowniez teraz donich zaliczam Realoadena). Wszycy fascynowalismy sie Fantstyka wiec nasze nieba byly polaczone. Teraz ktos moze ktos zacznie sie smaic lecz mnie to nie wzrusza. Przeciesz najwazniejsza jest "wiernosc samemu sobie" a nie zdanie innych. Pozatym tylko Smiertelni potrafiliby sie z tego smiac. W niebie budowalo sie albo samemu albo System to robil. Nie lubi tej nazwy nio ale nie odemnie ona zalezy. Moj dom w niebie byl palacykiem w dolince. Moze troiche przypominal opis Reivendel z "wladcy Pierscieni". Tak nawiasem mowiac pan John Tolkien jest przewspanialym czlowiekiem. Czasem odwiedza nas i zostawia po sobie slad. zazwyczaj sa to poprawki naszego nieba, (tego fragmetu stworzony przez system) aby nasze niebo wygladalo jescze bardziej jak Rivendel. To jest przemile.
Lecz gdy potrzebuje samotnosci ide w jedno miejsce. Juz nie pzrypomina ono nic z fantastyki. Jest to wielka laka stokrotek na ktorej srodku rosnie piekne wiekie drzewo o srebrnej korze. Jego lisice sa wszystkich odcieni zieleni od cytrynowej po czarnej, a owoce soczyscie czerwone zdobia galezie. Sa to magiczne owoce, zreszta jak wszystko w moim niebie, maja smak taki jak sobie wyobrazisz. Takie male niebo w owocu. Raz przyprowadzilam tam Onega. Starsznie podobaly mu sie te owoce. Jednak zanim pomyslal nad konsekwencjami pomyslal o wszystkich owocach na arz w dodatku oblanych czekolada. Od tej pory zawsze uwaza nad kazdym nowym pomyslem zanim go zbuduje.
Czesto odwiedzam rodzicow i dziadkow. Zreszta czesto tu nie istnieje. Oni maja bardziej normalne nieba, lecz milo jest wrocic tak na chwile na cos podobnego do ziemi. Zazwyczaj gdy przychodze jezdzimy na rowerach nad jezioro. Tylko jedno jest tam dla mnie straszne. Tam nigdy nie ma deszczu w dzien. Moja Mama nie byli deszczu. A ja w moim Rivendel czesto tworze deszcz, chocby po to aby po nim moc bardzej docenic slonce. Moja siostra zazwyczaj siedzi u siebie w bibliotece z Adamem. Siedza i opowiadaja sobie ksiazki. Czasami Adam jej dokucza ze do tej pory nie skonczyla jescze "wladcy Pierscieni", zostala jej ostatnia strona. Chyba nigdy nie skonczy jej czytac. Ale ja Ciebie smiertelniku musze zanudzac. To mial byc krociotki list, a rozpisalam sie strasznie. Wymacz mi.
Ostatnio zastanawiam sie czy nie zostac Przewodnikiem. To znaczy Aniolem Strozem tak jak to smiertelnicy mowia. Ale chyba jescze troche pobede w niebach. Dobrze juz koncze! Pozdrawiam i caluje. Mam nadzieje ze odwiedzis zkiedys moje niebo.
Elen
..::KONIEC::..
P.S. Dziekuje wszystkim tym ktorym udalo sie to zmodz. Wbrew pozorom to opowiadanie jest dla mnei bardzo wazne i okazuje w nim duzo siebie. Dziekuje Filavandrellowi za to ze zgodzil sie wrzucic czesc tekstu na blog. Bo ja w tym momecie bylam nad morzem niestety odcieta od internetu. Jescze raz Dziekuje Fil!!! :*
Dodaj komentarz