-=Elen=-
Drogi Realu!
Dosc nietypowe w Niebie pisac list ale wiesz ze czasami nachodzi mnie na takie rozne sentymenty Smiertelnych. Nie mysl ze sie tego wstydze lub uwazam to za zle tak to nazywajac poprostu zapomnialam powoli jak to jest byc Smiertelnym a to pozwali mi ludzic sie ze jeszcze pamietam. Jednak kochany Realku brakuje mi Smiertelnosci i zycia na ziemi jeszcze bardziej niz myslalam. Juz te ziemskie nawyki wplecione w moje niebo niewystarczaja mi. Zdecywowalam sie zostac czyims Przewodnikiem, takim Aniolem strozem jakim Ty byles dla mnie. Wiem, ze to bardzo odpowiedzialne zadanie. Wiem ze przed tym zanim bede czyims przewodnikiem bede musiala duzo pracowac. Gdybym byla smiertelna uzylabym zwrotu ze minie duzo czasu zanim bede "Aniolem" ale ja naprawde chce nim byc. Rozmawialam juz na ten temat z Darem. Nie wiem jakim cudem ale zjawil sie wlasnie w momecie gdy to juz mocno postanowilam. Stwierdzilam ze to nie przypadek... wkoncu On jest Dajacym i On zna przyszlosc... jesli wogole cos takiego w niebie istnieje. Wlasnie tez dlatego chce byc Aniolem bo wiem ze na chwile wroce do tych wszystkich absurdalnych pojec jak smierc, czas, przyszlosc, przesclosc... brakuje mi tego. Wiem moze zabardzo podchodze do tego jak do zabawy, ale przeciesz powaznosc umarla razem z moim tamtym cialem, smiertelnym cialem, jedyna rzecza ktora namacalnie niezyje we mnie. Pozbylam sie przeciesz powagi razem z wolnoscia jaka dala mi smierc. Potrafie byc jednak odpowiedzialna. Dar gdy mu opowiedzialam kim chce byc, nie dosc ze sie nie zdziwil, to powiedzial tylko ze musze sie z toba skontaktowac. Ze powinnam brac u
Ciebie lekcje Realku. Zgodzisz sie prawda?- Elen bojac sie ze jej przyjaciel moze jej odmowic przybrala mine slodkiego malego biednego kociaczka. Wiedziala ze ona pomoze. I moze tylko dlatego Real zgodzil sie choc nie chcial.
- Ale Elen... no dobrze... ale czy Ty wiesz ile w tym jest cierpienia? Ja z Toba kochana mialem szczescie bo bylas dobra, nie robilas za duzo glupot, ale twoj upor i tak byl dla mnie uciazliwy. Kazde Twoje potkniecie bolalo. Nigdy Ci tego nie mowilem bo nie chcialem abys czula sie winna ale Przewodnik cierpi dwa razy bardziej niz smiertelny. Ty nie wiesz ile zadalas mi bolu, a wiem ze mialem szczescie ze na Ciebie trafilem... Gdy ktos sie zamknie w sobie, w pudelku Ty musisz isc z nim. Nawet gdybys musiala obciac skrzydla bo sie nie mieszcza. To jest poswiecenie Elen. Ja boje sie... boje sie o Ciebie... Czy Ty wiesz ze Aniol moze umrzec? Gdy zasluduje na smierc umiera drugi raz. Ale pierwsza smierc nie boli, nie jest zla, jest przyjemnym wybawieniem. Gdy umrzesz drugi raz... ja nigdy nie widzialem smierci aniola... ale znalem jednego ktory potem umarl. Moj przyjaciel widzial jej smierc... zaprowadze Cie do Niego...-jego glos byl juz zlamany. Elen to czula. Bylo jej zal, wstyd ze zadala mu tyle bolu i cierpienia teraz przypominajac mu i wtedy niewiedzac jak zyc aby jej aniol byl spokojny. Nie zdawala sobie dotychczas jakie to wyrzeczenie. Teraz jeszcze bardziej kochala swojego bylego przewodnika. Po chwili Realoadaen podjal.
- Elen ja juz nie chce Cie przekonac abys porzucila ten pomysl... I tak to na nic sie nie zda... Chce poprostu abys wiedziala...widziala ze mozesz wszystko stracic... ze M Y mozemy stracic C i e b i e . . . J ja tego nie przezyje...Chcoc Elen, choc...
***