• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum kwiecień 2005, strona 2

< 1 2 3 4 >

:(

Niestety nie moge wrzucic calej notki na blog, ani nie moge zmienic szablonu. To pewnie przez przekleta neostrade przez ktora nie mialam ostatnio dostepu do internetu. Kolejna czesc opowiadania dodam w paru notkach lecz to jedna calosc i komentujcie ja prosze razem.  

24 kwietnia 2005   Komentarze (2)

"Yeah yeah God is great Yeah yeah God is...


-=Elen31=- ....Neri16....

"Podzedl? Naprawde poszedl i zostawil mnie sama. Zabral ten rozaniec i poszedl. Wiem ze musial. Dobrze ze poszedl bo cos sie z nim dziala przez ta ostatnia chwile, tak dziwnie na mnie patrzyl. Ale moze to jakas chwila slabosci, cos Go atakowalalo jak mnie Krawedz? Nie wiem, wkoncu skad mam wiedziec? Czuje sie taka bezradna, osamotniona. Ta ciemnosc i mrok wszechogarniajacy. Przeciesz ja nigdy sie nie balam ciemnosci. Na Ziemi obcowalam z cieniem, mork wrecz wielbilam. Ciemnosc byla moja ucieczka. A teraz? Nie... nie jest to taki strach... jest to dyskomfort. Zaczynam mowic do siebie. To zaczyna byc dziwne. Musze cos zrobic. Pudelko... zostawil mi je. Moge chyba z niego skorzystac, urkrasc jeden maly cud. Tylko o czyms pomyslec? Ach nie wiem... moze samo pudelko mi pomoze. Pomysle o czyms co mi pomoze ogranac sie, zebrac mysli, poczuc sie bezpiecznie i blogo. Pudelko... jest takie malutakie. Dotyk. Ono jest cieple jakby zylo. Otwieram je powoli, boje sie tego co jest w srodku. Jesli tam nic nie ma? A jesli jest cos co nie bede widziala jak uzyc. No dobrze... to jest kawalatek, okruszek nieba. Powinnam mu zaufac. Otwieram i widze kartke i pioro. Wyciagam bialy kawalek papieru, ktory jest zgiety na pol. Nastepnie czarne wieczne pioro. Pudelko zamykam i klade obok siebie. Nie... za daleko je polozylam. Chce je czuc, czuc to cieplo i zycie z okruszka nieba. Poloze sobie Pudeleczko na kolanach. Tak... tak jest lepiej. Na wieczku poloze pioro aby mi sie nie zgubilo. I zobacze co jest na kartce w srodku. Czuje juz spokoj. Nie czuje stresu przed kartka i jej trescia. Wiem ze jest tam cos napisane do mnie ale nie przeszkadza mi to, nie boje sie juz. To cieplo drewnianej skrzyneczki mnie przenika i uspokaja. A moze to jej dar juz dziala? Otwieram i widze dzisiejsza date... dziwna ta data. "Drugi dzien smierci Narii" i pod spodem miejsce w ktorym napisano date. "Pomiedzy swiatami, dwie godziny drogi na wschod od Bramy Nieba, cztery na na polnoc od Krawedzi, daleko od Piekla, w miejscu gdzie jest najwiekszy Okruch Nieba-Pudelko." Moje zdziwenie i zaciekawienie roslo z kazda chwila. Po chwili zobaczylam jak pioro drga. Podnosi sie... unosi sie w powietrzu przed kartka. I zaczyna pisac... pisac moim pismem. Duze staranne litery: "Kochany Boze!" Przekrzywiam glowe na bok... wydaje mi sie taka ciezka. Czytam te wszystkie slowa i zaczynam rozumiec... Moje cale cialo, nie tylko glowa zaczyna przepelniac lekkosc i nadzieja. Nadzieja ze moge to zrobic. Ze wkoncu moge i chce i wiem jak naprawde sie modlic. Sam rozaniec najpiekniej odmowiony nie da nic jesli nie nawiaze dialogu z Bogiem. Jesli nie zwierze sie mu. To byl moj blad za zycia, ze plakalam po kontach, rozmawialam z pluszowym misiem i z pamietnikiem. Powinnam wtedy rozmawiac i pisac do Niego. Pisac i rozmawiac ale tak naprawde... Ta nadzieja i to odmienienie sprawia ze chcec do napisania listu jest wieksza niz strach. Powoli zaczynam pisac..."

"Drugi dzien smierci Narii
Pomiedzy swiatami, dwie godziny drogi na wschod od Bramy Nieba, cztery na na polnoc od Krawedzi, daleko od Piekla, w miejscu gdzie jest najwiekszy Okruch Nieba-Pudelko.

Kochany Boze!

Napisac cos. Do Ciebie Panie Boze. Z czym mam do Ciebie przyjsc? Pieknie byloby gdyby ofiarowala Ci siebie z miloscia, dobrocia, radoscia. Ale ja przychodze tylko z ufnoscia i nadzieja. Podchodze i prosze abys uleczyl moje serce. Wiem co odpowiesz Panie Boze. Wiem ze poradzisz abym sama je leczyla, ze to odemnie wszystko zalezy. Ale mimo to ja wierze, ze mi jednak pomozesz.
Nie zawiodlam sie. Powiedziales mi wszystko co musiales, to o czym wiedzialam. Ale powiedziales tez, zebym sie nie bala zmian, ze jestes przy mnie i mnie kochasz. Ja Ciebie tez kocham. Zlapie sie Ciebie za reke i pojde naprawaiac swoja dusze i serce. Dziekuje Ci Panie Boze.
Teraz juz Twoja
Neri"


10 kwietnia 2005   Komentarze (8)

Jestesmy teraz sami, musimy uwazac... a Ty...

-=Elen30=- ....Neri15....

-Lithnar... Ja ciagle nie rozumiem. Co to jest tak naprawde to Pudelko?
-To... to z nieba wyniesiony pyl. O juz wiem! To tak jakby ktos wychodzil z morza i na brzegu zostawil krople wody, ktore jesli sie nie zbierze razem wyparuja. Tak samo jest z Niebem. Oni tam maja niebo potezniejsze niz ocean. I gdy jakis aniol wychodzi z nieba ma na sobie troszeczke pylu, ktory jest jak krople. W osamotnieniu ta kropla wody nie daje zycia, bo zaraz wyparuje, zgubi sie, zatraci sie jesli bedzie sam. Ale jesli zbierze sie tysiac kropel i doda do tysiaca innych, a te doda sie do kolejnych uzbiera sie szklanka. A szklanka wody ugasi pragnienie, szklanka wodu moze pozwolic zyc malej akwariowej zabce czy tez malutkiej rybce. Ze szklanki nieba mozna juz stworzyc maly cud. I ja takowa szklanke posiadam. Zbieralem ta szklanke bardzo dlugo, i nadal zbieram bo nie ma co ukrywac ze tak jak troche wody ze szklanki paruje tak z mojego pudelka, ktore jest zreszta zrobione z nieba, paruja cuda. Ja praktycznie codziennie poswiecam pare godzin na poszukiwania. Wrecz czuje sie winny ze juz druga dobe przesiedzialem tu tak z Toba. Ale Ty jestes chyba za slaba aby ze mna chodzic po okolicy... a samej Cie nie zostawie. Za pare dni pojdziemy razem jesli zechcesz...
-Nie! Z mojego powodu sie nie przejmuj... ja i tak narobilam Ci juz dostatecznie duzo kolopotow... Istotnie jestem slaba jeszcze po tamtej mrocznej przygodzie... ale moge zostac sama. Gdybys zostawil mi motyla z Pudelka... nie balabym sie wcale. Wrocilbys do mnie niedlugo... prawda? - Jej oczy otworzyly sie szerzej. Juz nie byly takie mroczne jak wtedy. Byly uleczone. Uleczone nie tylko z Krawedzi ale tez z zycia. Nie bylo w nich juz tej pogardy, zlosci i buntu jaki mieszkal w nich na ziemi. Byla bojazn, dobroc, delikatnosc i subtelnosc. Zielen w jej oczach byla tak jasna i promieniujaca, tak ze czarna oprawa jej oczu wygladalal nie naturalnie, tak jak jej stroj. On w tej chwili ubralby ja w biel i otoczyl gromadka dzieci i starcow, bo jego zdaniem oni najbardziej potrzebuja i doceniaja takie cieple spojrzenie. W tym momecie nie chcialo mu sie wierzyc w jej historie zycia, ktora mu niedawno dokladnie opowiedziala. Ciemnosc, mrok, zlosc, bunt, cierpienie, krzyk... to wszystko nie pasowalo teraz do niej. Nawet jako przeszlosc, Nie byl pewien czy uwierzylby samemu Chrystusowi gdyby to On opowiedzial mu o jej przeszlosci. Neri mrugnela. To pozwolilo mu oderwac sie od jej wzroku. Teraz patrzac sie na jej zniszczone, skopane, czarne glany. Wierzylby nie tylko Jezusowi ale tez szatanowi. Postanowil nie patrzec sie na nia, byla zbyt wielkim kontrastem aby mogl to spokojnie zniesc. Przeanalizowal jeszcze raz wszystko. Juz wiedzial czemu mimo tego ze stracila swojego aniola doszla tak daleko. Ta anielica ktora jej pomagala wyrwac sie ze szpon zla widziala jej oczy...

-Lithnar...-

 ... i jej glos. Kolejny raz poczul jej delikatnosc, subtelnosc i zarazem bezradnosc. Byla taka krucha. Tak strasznie bal sie ja zostawic. Jego skarb. A jakby cos stalo sie temu glosikowi i tej przeszywajacej zieleni? Jakby ktos ja skrzywdzil i upodobnil ja do tego czym byla wczesniej? Jego skarb! Nie... nie moze spojrzec jej w oczy... znowu sie zatraci. Musi zrobic o co go prosi... tylko co Ona mowila. Mowila slodko, mowila troskliwie, delikatnie aby bylo mu milo... aby jego uszy rozkoszowaly sie. Pewnioe tak chciala podziekowac... ale co Ona mowila? Myslal aby sie uspokoic i ochlonac. Polozyl dlon na pudeku jakby ono mialo dac mu sile. Poczul zimno metalu. Przesunol reke i poczol w niej koraliki. Spojrzal na dlon. Byla wplatana w rozaniec. Usmiechnol sie do siebie. Byl juz spokojny. Spojrzal na nia i zaczol odmawiac modlitwe. Znormalniala. Widzial jak jakis cien odchodzi w poplochu. Zrozumial i pomyslal "Zlo kusi pieknem i tym czemu ufamy.... musze uwazac... musze sie nia opiekowac... Jestesmy teraz sami, musimy uwazac... a Ty mi pomozesz! Zdrowas Mario, Laskis pelna, Pan z Toba...."

-Dobrze Neri... ja pojde. Zostawiam Ci pudelko... zabiore tylko szklanke... i to. - Spojrzal na drewniane koraliki, maly, metalowy krzyzyk i medalik z wizerunkiem Matki Jezusa. Odszedl powoli, spokojnie w mrok.

 

04 kwietnia 2005   Komentarze (8)
< 1 2 3 4 >
Palurien | Blogi