• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum 04 kwietnia 2005

Jestesmy teraz sami, musimy uwazac... a Ty...

-=Elen30=- ....Neri15....

-Lithnar... Ja ciagle nie rozumiem. Co to jest tak naprawde to Pudelko?
-To... to z nieba wyniesiony pyl. O juz wiem! To tak jakby ktos wychodzil z morza i na brzegu zostawil krople wody, ktore jesli sie nie zbierze razem wyparuja. Tak samo jest z Niebem. Oni tam maja niebo potezniejsze niz ocean. I gdy jakis aniol wychodzi z nieba ma na sobie troszeczke pylu, ktory jest jak krople. W osamotnieniu ta kropla wody nie daje zycia, bo zaraz wyparuje, zgubi sie, zatraci sie jesli bedzie sam. Ale jesli zbierze sie tysiac kropel i doda do tysiaca innych, a te doda sie do kolejnych uzbiera sie szklanka. A szklanka wody ugasi pragnienie, szklanka wodu moze pozwolic zyc malej akwariowej zabce czy tez malutkiej rybce. Ze szklanki nieba mozna juz stworzyc maly cud. I ja takowa szklanke posiadam. Zbieralem ta szklanke bardzo dlugo, i nadal zbieram bo nie ma co ukrywac ze tak jak troche wody ze szklanki paruje tak z mojego pudelka, ktore jest zreszta zrobione z nieba, paruja cuda. Ja praktycznie codziennie poswiecam pare godzin na poszukiwania. Wrecz czuje sie winny ze juz druga dobe przesiedzialem tu tak z Toba. Ale Ty jestes chyba za slaba aby ze mna chodzic po okolicy... a samej Cie nie zostawie. Za pare dni pojdziemy razem jesli zechcesz...
-Nie! Z mojego powodu sie nie przejmuj... ja i tak narobilam Ci juz dostatecznie duzo kolopotow... Istotnie jestem slaba jeszcze po tamtej mrocznej przygodzie... ale moge zostac sama. Gdybys zostawil mi motyla z Pudelka... nie balabym sie wcale. Wrocilbys do mnie niedlugo... prawda? - Jej oczy otworzyly sie szerzej. Juz nie byly takie mroczne jak wtedy. Byly uleczone. Uleczone nie tylko z Krawedzi ale tez z zycia. Nie bylo w nich juz tej pogardy, zlosci i buntu jaki mieszkal w nich na ziemi. Byla bojazn, dobroc, delikatnosc i subtelnosc. Zielen w jej oczach byla tak jasna i promieniujaca, tak ze czarna oprawa jej oczu wygladalal nie naturalnie, tak jak jej stroj. On w tej chwili ubralby ja w biel i otoczyl gromadka dzieci i starcow, bo jego zdaniem oni najbardziej potrzebuja i doceniaja takie cieple spojrzenie. W tym momecie nie chcialo mu sie wierzyc w jej historie zycia, ktora mu niedawno dokladnie opowiedziala. Ciemnosc, mrok, zlosc, bunt, cierpienie, krzyk... to wszystko nie pasowalo teraz do niej. Nawet jako przeszlosc, Nie byl pewien czy uwierzylby samemu Chrystusowi gdyby to On opowiedzial mu o jej przeszlosci. Neri mrugnela. To pozwolilo mu oderwac sie od jej wzroku. Teraz patrzac sie na jej zniszczone, skopane, czarne glany. Wierzylby nie tylko Jezusowi ale tez szatanowi. Postanowil nie patrzec sie na nia, byla zbyt wielkim kontrastem aby mogl to spokojnie zniesc. Przeanalizowal jeszcze raz wszystko. Juz wiedzial czemu mimo tego ze stracila swojego aniola doszla tak daleko. Ta anielica ktora jej pomagala wyrwac sie ze szpon zla widziala jej oczy...

-Lithnar...-

 ... i jej glos. Kolejny raz poczul jej delikatnosc, subtelnosc i zarazem bezradnosc. Byla taka krucha. Tak strasznie bal sie ja zostawic. Jego skarb. A jakby cos stalo sie temu glosikowi i tej przeszywajacej zieleni? Jakby ktos ja skrzywdzil i upodobnil ja do tego czym byla wczesniej? Jego skarb! Nie... nie moze spojrzec jej w oczy... znowu sie zatraci. Musi zrobic o co go prosi... tylko co Ona mowila. Mowila slodko, mowila troskliwie, delikatnie aby bylo mu milo... aby jego uszy rozkoszowaly sie. Pewnioe tak chciala podziekowac... ale co Ona mowila? Myslal aby sie uspokoic i ochlonac. Polozyl dlon na pudeku jakby ono mialo dac mu sile. Poczul zimno metalu. Przesunol reke i poczol w niej koraliki. Spojrzal na dlon. Byla wplatana w rozaniec. Usmiechnol sie do siebie. Byl juz spokojny. Spojrzal na nia i zaczol odmawiac modlitwe. Znormalniala. Widzial jak jakis cien odchodzi w poplochu. Zrozumial i pomyslal "Zlo kusi pieknem i tym czemu ufamy.... musze uwazac... musze sie nia opiekowac... Jestesmy teraz sami, musimy uwazac... a Ty mi pomozesz! Zdrowas Mario, Laskis pelna, Pan z Toba...."

-Dobrze Neri... ja pojde. Zostawiam Ci pudelko... zabiore tylko szklanke... i to. - Spojrzal na drewniane koraliki, maly, metalowy krzyzyk i medalik z wizerunkiem Matki Jezusa. Odszedl powoli, spokojnie w mrok.

 

04 kwietnia 2005   Komentarze (8)
Palurien | Blogi