Opowiem bajki bo bajki uspokajaja.
Miala byc bajka o Bogu. Nie wyszla.
Sproboje o Bobrach. Tez na "B"
Bobry byly zle od zawsze. Powodem tego zjawiska byl i nadal jest zespol napiecia przedmiesiaczkowego. Bobrzyce byly poddenerwowane przed okresem i nie dalo sie z nimi wytrzymac dlugo... ten moment, w ktorym przestawalo sie z nimi wytrzymywac zaczynal sie na 2 dni przed koncem ich poddenerwowania i marudzenia. Ale w tym momecie samce buntowaly sie. Agresja ich ogarniala i po paru dniach jak bobrzyce chcialy ich uspokoic oni krzyczeli, ze oni tez maja prawo na napiecie przedmiesiaczkowe. Dziwna to rzecz aby ktokolwiek chcialby byc napiety, jeszcze przed tak niekomfortowa rzecz jak okres no ale... Kontynlujac samice zaczynaly miec dosc samcow i zaczynaly przesalac sztachety. Zirytowane samce za 3 razem juz stwierdzaly ze no maja racje kobiety, ze nie mozna sie tak dlugo gniewac i marudzic (oraz jesc przeslolonych sztachet) i zaczynali godzic sie z zonami. Tylko gdy para proboje sie pogodzic zawsze w jakis magiczny sposob jedno na drugiego stara sie zwalic wine za owczesna sytuacje i pokazac siebie jako ta lepsza polowke sklonna do zgody... co prowadzi do niezgody. Znowu Samce sa marudne,a sztachety za slone... Czasami pary bobrow nie zdazaja sie godzic przed zespolem napiecia przedmiesiaczkowego, ale czasami zdazaja. Rekordzisci pogodzili sie cale 3 dni, 3 godziny i 36 minut przed kolejnym naplywem zlych hormonow do bobrzycy.
Tylko Bobrzatka sa szczesliwe, niewinne i dobre bo nie maja okresow (ani ich partnerki). Mozna by sie zapytac dlaczego starcy nie sa jak dzieci gdy juz minie przekwitanie. Zespol napiecia przedmiesiaczkowego wszedl im w taka rutyne, ze dalej go praktykuja... Przeciez wiadomo, ze starych drzew sie nie przesadza.