• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum wrzesień 2004, strona 1

< 1 2 >

-=Elen cz8=- Pamietnik Turna 2


-No, no... Biala masz niezly gust. Nawet mi sie podoba. Co prawda teraz stracil dla nas glowe ale wlasnie o to chodzilo aby go omotac. Chyba idzie latwiej niz myslalam.
-Nie dam Ci sie sprowokowac... nawet nic nie mow do mnie... musze sie skupic aby pokrzyzowac Ci plany, aby jakos powiedziec mu...
-Alez oczywiscie... biedna mala Biala Narayan chce uratowac kochanka od zlej samej siebie... szlachetne ale nie uda Ci sie wiesz to! Wiec przynajmniej miej ta radosc z rozmowy ze mna. Ale wiesz co jak nie chcesz... to ja to zrobie...

***

Narayan odezwala sie rozpaczliwym glosem, lecz teraz juz wiem ze to nie byl jej glos...
-Tar! jestes... tak Cie szukalam. Blagam pomoz mi sie z tamtad wyrwac! Oklamuje ich, zaufali mi juz troche, puszcaja do samotnych Smiertelnych na chwile... Ale ja tam dluzej nie wytrzymam... zabierz mnie szybko tam... do naszego nie-nieba... Tar!
Zamknela wtedy oczy. NIe wiedzialem dlaczego. Jej usta wygiely sie zalosnie. Powoli przyblizala sie do mnie, tak jakby chciala schowac sie przed swiatem w moich ramionach. Jednak Dzieki Panu udalo mi sie zachowac resztki rozsadku i powstrzymalem ja. Dotknolem jej reki i posadzilem szybko na lozku i usiadlem obok. Jej reka byla goraca. Zdziwilem sie. Ona zawsze wszedzie marzla. Nie raz rozgzrewalem jej w swoich dloniach... Pomyslalem o tym co mi powiedziala. Wydawalo mi sie to malo prawdopodobne bo byla za krtoko tam aby jej uwierzyli. A pozatym ta czarna czesc duszy raczej sie nie usuwa tylko ta biala umiera i wtedy zostaje jedna dusza. A ona wydawala mi sie wtedy byc sama. Nic nie wspomniala o piekielnej czesci siebie, a to bylo niemozliwe aby ona umarla, moze cudem anielska czesc Nar zdominowalaby ta zla... ale nie moglaby sie jej pozbyc. To nakazalo mi czujnosc...

***

-Cholera!! Biala on jest nawet inteligentny.. na to go nie nabiore... nie zrobie z siebie cierpienniczki... ale on ma slabosc na twoim , to znaczy na naszym punkcie... tzreba zabrac sie za podryw. No mala popraw wlosy!
-Widisz... nie uda Ci sie go oszukac! Ani w ten ani w inny sposob. Popatrz gdy odzyskuje nadzieje jestem sliniejsza. Nie wiedzialm o tym!!!
-MILCZ!!!

***

Narayan spojrzala na mnie. Wtedy zobaczylem jej prawdziwa dusze. Ostrzegala mnie tym spojrzeniem! Wiedzialem juz ze to gra. Powinienem jednak ja wtedy zakonczyc, lecz moja milosc do niej... bylem za slaby, zabardzo egoistyczny... nie potrafilem tego skonczyc! Nigdy sobie nie wybacze ze narazielem na niebezpieczenstwo mojego Smiertelnego.
Narayan jednak po chwili wrocila do gry. Czulem obecnosc tej zlej. Ludzilem sie ze moze uda mi sie ja uratowac. Kiedys probowalem zejsc za Krawedz i ja szukac lecz to bylo niemozliwe... A mowia ze nie ma rzeczy niemozliwych... Ale wroce do mojej obecnej historii. Naray zrobila niewinna mine i mowila o samotnosci i tesknoce za mna. Tylko raz wspomniala cos o Realu, ze to nie nasza wina ze znalazla sie za Krawedzia, ale potem mowila ze myslala dniami o mnie i to dawalo mi sil. To dalo mi pewnosc o tym ze ta cudna istota jest z wygladu taka jak ona. Nawet troche inaczej pachniala. Troche bardziej ponetnie lecz rownie ladnie. Nie umialam sie nia nie zachwycac, choc wraz z jej slowami naplywalo do mojego serca obrzydzenie do Niej. Nie umiem juz myslec i mowic o Niej jako Narayan bo to nie byla ona nie mogla byc nia... Cholera, sam siebie oklamuje. To byla ona... to byla je czarna strona. Jesli taki Aniol jak Narayan ma taka strone, to boje sie pomyslec jakbym ja wygladal za Krawedzia... pewnei walczylbym o najwyzsze stolki.
Przerazala mnie nienawisc i obrzydzenie jakie czulem do Narayan lecz zarazem brzydzilem sie sam siebie ze moge ja dalej kochac... ale to co robila potem... ech nie mam sily nawet o tym pisac...

 

08 września 2004   Komentarze (5)

-=Elen cz.7=- Pamietnik Taruna 1

Kolejna czesc opowiadania zwiazanego z Elen Realoadaenem, Turanem i Narayan. Jednak ta czesc ma miejsce przed pojawieniem sie Elen w Niebie. Zycze milego czytania.

Z PAMIETNIKA TARUNA

589 DZIEN JEJ SMIERCI, 1685 DZIEN ZYCIA W NIEBIE.
NIEBO...jak to ironicznie brzmi...

Wydawalo mi sie ze to kolejny dzien zamkniecia w moim przeklentym cholernym niebie. Nie mialem zamiaru z niego wychodzic tylko na chwikle do mojego przeklentego Smiertelnego. Dalej zyc bez celu umartwiajac sie, myslac o Niej, o mojej Narayan. Zastanawialem sie po co moj Smiertelny zyje. Chlopak ma 14 lat, jest smiertelnie chory, moze cudem dorzyje 20, w co watpie, jeszcze biorac pod uwage to w jakim stanie psychicznym jest jego Przewodnik. Ale i tak podziwiam Arona, jest naprawde dojrzaly i nie wiem po co mu Przewodnik... moze dlatego ja go dostalem.. tylko zal mi go... Jest naprawde wyjatkowy a juz go chca zabrac do budowania nieba. I jeszce tyle smutku i cierpienia po drodze go czeka. Poszedlem do niego na ziemie. Dzisiaj mial spedzic ten dzien prawie calkiem sam. Mialem go pilnowac bo gdy czlowiek jest chory nie powinien go opuszczac aniol w samotnosci. Jednak moje cholerne koszmary z przeszlosci zatrzymaly mnie w niebie. Teraz zaluje tego bo moglem nie dopuscic to tego co sie stalo. Moja parszywa slabosc.
Gdy wszedlem do jego pokoju byla tam... Ona. Nieumialem uwierzyc. Narayan, moja ukochana, Narayan siedzial obok niego na lozku. To bylo straszne zobaczyc Ja znowu tylko tym razem nie tak jak w snach gdy konala nad Krawedzia. Moglem podejsc do niej dotknac, moze nawet pzrytulic ja... taka zcarna ciemna jak wtedy. Ladnie jej bylo w czarnych wlosach i w zcerwieni... chyba nawet ladniej niz w blekitach w ktorych sie nosila gdy miala niebo. Spojrzala na mnie. Jej oczy byly takie jak tej Narayan ktora kochalem, ktora nadal kocham, tej niebianskiej pieknej Anielicy. Reszta byla jakby zmieniona. W Jej wzroku widzialem jakby czulosc, wstyd i pogarde naraz. To bylo straszne. Tak marzylem aby zobaczyc jej oczy, spojrzec w nie jeszce raz i aby to nie bylo we snie.. bo wtedy te oczy krwawily...zalane krwai blagaly o smierc... Ale oczy chyba nigdy w niej nie umarly... Jednak moze opisze co sie po tym spojzreniu stalo, chociasz nie wiem czy jestem w tanie...

***

Narayan spojrzala na Taruna. Jej Biala dusza, dusza aniola, krzyczala z zalem do Czarnej.
-Blagam Cie nie mozesz tego zrobic ja go kocham! On jest mi najblizszy razem z Realem! To Go tak zrani! Czarna BLAGAM!
-Kochana Biala duszyczko, a niby dlaczego przyszlysmy tutaj? Nie tylko aby Tobie zrobic na zlosc, nie tylko aby pognebic tego malego biednego chlopczyka, pomyslaby ktos jescze ze mi go zal... hihihi... ale tez aby sie nad Tarunkiem zemscic. Potem moze uderzymy na Realaka?? Nie masz ochoty zemscic sie za te cierpienie? Wkoncu to przez nich kochana jestes na mnie skazana...-Czarna dusza mowila spokojnie ponetnym glosem.
-Czarna wiesz co ja na ten temat mysle. Nie rob sobie glupich zartow.. lepiej bys zrobila gdybys nie kazala mi podchodzic do niego i sie wdzieczyc. Ja tego nie przezyje jak bedziesz probowala go uwiesc.
-Po pierwsze Ty juz nie zyjesz, a pozatym, Kochana to Ty go uwiedziesz... a zreszta Ty juz go uwiodlas dawno temu bez wiednie, ja tylko teraz z TOBA to mu przypomne... no co nie rob takiej miny... jestesmy wkoncu jednym... hahaha... lubisz moj demoniczny smiech?? haha...No kochana idziemy do roboty, nie krzyw sie, jestsmy naprawde sliczne w tej zcerwonej sukience... troche wyzywajacy ten dekolt ale co tam... Tarowi napewno sie spodoba, a wiec do dziela...
-Jestes bezduszna Czarna!!! Przestan ja tego nie zrobie!!! NIE!!! Nie zmuszla mnie abym to powiedziala!!! NIE ZROBIE TEGOO!!!
-A jednak popatrz... hahaha!!!

 

 

01 września 2004   Komentarze (6)
< 1 2 >
Palurien | Blogi