Znowu czerwony...
Elen43 - Neri27
- Stworzono mnie z materi pragnien, uczuc i marzen. Nie chce aby mnie nazywano materia z nieba. To zbyt przedmiotowe a ja przeciesz nie jestem przedmiotem. Gdy okreslam sie wyzej wymienionym mianem jestem bardziej szanowany i brany na serio na tyle na ile ludzie biora na powaznie kocura. Choc to wielki ich blad, ze mnie lekcewaza. Nie jestem przeciesz taki jak zwykle zwierze, jestem ponad nie. Nie jestem tez jak czlowiek ktory mnie stworzyl... jestem ponad niego. Dlaczego sie wywyzszam? To proste. Zwierzeta sa mniej przedsiebiorcze, strachliwe, ulegle czlowiekowi, a ludzie maja liczne wady grzechy. Ja jak juz wspomnialem jestem marzeniem i pragnieniem. Marzenia sa albo tylko dobre albo tylko zle. Ja zostalem stworzony w najbardziej godnym, potrzebnym i nieegoistycznym celu. Zostalem stworzony przez kogos dla kogos z milosci i tylko milosci. Ale moja historie zazcne moze od poczatku. Kobieta ktora dala mi zycie nie byla czlowiekiem - smiertelnym samym w sobie. Umarla juz ale nie otrzymala jeszcze przydzialu ani w niebie ani w piekle jak to jest wszystkim wiadomo. Byla z natury dzieki Panu Naszemu... - Kocur schylil lekko glowe z wielka czcia w strone Istoty Boga Najwyzszego i Jedynego.
-Ulitowala sie nad biedna mala dziewczynka w Szarej Klinice. Dziewczynka byla zamknieta w szybie i misiu. Proby dostania sie do jej duszy przez wlasnie te pzredmioty nie dawaly skutku. Jednak gdy moja matka, ze tak ja okresle, poszla innym tropem. Nie starala sie dojsc do niej przez Nia, a przez siebie. Wiedziala, ze aby czlowiek sie otworzyl, samemu nalezy sie najpiwrw otworzyc. Jestem dumny z matki z tego powodu. Ludzie zatracaja zmysly, a razem z nimi oczywiste wartosci, schematy, zachowania. Ona jednak prawidlowo podeszla do sprawy i mowila o sobie. W jej sercu male slodkie kociaki zajmuja duzo miejsca... Tak slodkie jak ja... - Kocur bezwstydnie naprezyl sie i zaczol mruczec glosno. Siedzaca obok anielica nie wytrzymala i porwala z ambony futrzaka na wlasne kolana i zaczela go drapac. Korur tylko wbil lekko pazurki w jej uda aby przypadkiem ktos nie zabral go z tego raju. Byl rasowym samcem, a raczej kocurem.
- Z materii niebianskiej, a dokladniej z motyla stworzyla... prosze tam w protokole napisac ze s t w o r z y l a ,a nie wyprodukowala. Wy biurokraci lubicie dziwny jezyk, a chyba ta mala roznica nie zrobi wam klopotu, a mnie serce boli gdy ktos mnie, kota o tak delikatnej duszy, wielkiej wrazliwosci, indywidualnosci i zywiolowosci nazywa produktem. Prosze ulitujcie sie." - Caly monolog zwierzak mowil z teatralna dramaturgia. Robil slodkie oczy do siedzacych obok anielic, ktore jak nastolatki rozplywaly sie i rozczulaly nad kociakiem. Zwierzak zdawal sobie sprawe z tego, one ze robia to wszystko aby poczuc sie mlodszymi, wrazliwszymi i bardziej ludzkimi istotami. Madrosc, roztropnosc, rozsadek jakie dawalo niebo z czasem meczylo anioly i wracaly do swoich ludzkich korzeni. Te anielice widocznie byly "slodkimi idiotkami" jak to okreslil kot.
-Dziewczynka gdy mnie ujrzala orzelamala sie lekko. Oczy jej oprzytomnialy. Jednak nei wpuszczala mojej matki do siebie. Neri wiec wyslala mnie, nazwijmy to, swierzo narodzonego, do tej dziewczynki. Opornie sie szlo, przyznam. Byly to moje pierwsze i najtrudniejsze kroki. Mala nie byla pewna, raz nie mogla sie doczekac az dojde, a po czwili tracila wiare ze bede jej, ze mnie zabiora od niej. Nawet jako mala niedoswiadczona istotka byla na tyle dojrzala i doswiadczona przez los, ze stwierdzila, ze nie bedzie w stanie mnie wykarmic, zapewnic mi wszystkiego, ze nie chce sie przywiazywac i mnie ranic. Tak wiele smutku, strachu bylo w niej... - Korur zeskoczyl z kolan anielicy. Wrocil na swoje miejsce.
Juz nikt nie byl rozbawiony ta opowiescia. Juz nikt nie tesknil do ludzkosci. Tak jak wczesniej zwierzak wprowadzil mila zabawna atmosfere tak gdy zblizyl sie do bolesnego powarznego tematu wymusil na wszystkich powage i refleksje. Pare osob wyczulo jego wielkosc i stwierdzili, ze przechwalki kota byly wrecz skromne. Istota kota byla materia stworzona bezposrednio z nieba, a Bog byl w niebie. Ten Kocur wydawal sie im tak bardzo podobnym zjawiskiem, ze bylo im wstyd. Bog byl przeciesz tak zawsze odlegla i przewielka istota ze zadne slowo nie moglo sie z nim rownac. Choc kochali Boga jak ojca nie umieli sprawic aby byl blisko. Byli biorokratami. I mieli sie wlasnie tego dowiedziec. Bog ta historie chcial wykorzystac poraz kolejny. Tym razem chcial nauczyc bliskosci tych ktorzy powinni byc najblizej a byli dalej niz nawte niektorzy smiertelni...
Przepraszam za wszystkie bledy, ale kolejny raz nie sprawdzialm tego. Koputer mam w rozpadzie i ledwo udalo mi sie napisac ta notke... zrestza widac po jak dlugim czasie...
( Wszystkiego najlepszego dla Kocurka :* )