Sacrifice ...
Przepraszam za bledy w tekscie. Wiem ze zawsze jakies sa ale pewnie teraz bedzie ich wiecej bo nie mam czasu tego sprawdzic, a chcialam umiescic kolejna czesc przed wyjazdem do Zawoi :-) Wiem ze mi wybaczycie.
Elen38 - Neri22
"Jej! Ja zaraz beda musieli odemnie odewrac sila. Przeciesz musze wszystko opowiedziec. Moje kochane sloneczko. Dalej slicznie pieknie farba. Ach zazdrosny czasem bywam o to jej cala sztuke. Ale nie puszcze jej. Ani Oni mi jej nie zabiora!"
-Choc Kochanie... usiadziemy i wszystko wytlumacze. - Astran podniusl swoja zone, usiadl trzymajac ja ciagle na rekach i polozyl ja sobie na kolanach. Podrodze nieomieszkali okazac sobie milosci i znalezli czas na pieszczoty i czulosci mimo tego ze wszystko trwalo pare ziemskich sekund. Tar, Elen i Real z zazdroscia patrzyli na nich. Wiedzieli ze to ze nie osiagneli takiego szczescia to tylko ich wina. Ze Oni madrze zaplanowali swoje zycie w niebie. Ze znalezli sie na ziemi, umieli siebie pokochac i trwac w tej milosci na tam jako smiertelni i juz w wiecznosci. Wiedzieli ze maja jeszcze szanse byc szczesliwym i "wpadnietym w milosc" jak Oni. Fall in love - to angielskie wyrazenie bardziej pasowalo do ich uczucia wedlog Elen. Oni nie dosc ze kochali sie i zyli miloscia to byli przez nia otoczeni ze wszystkich stron. Byly poprostu wpadnieci, nie dalo sie ich z tej gestwiny uczuc, pozadania, chormonow, pragnien wyciagnac. Zazdrosc. Nie chcieli zazdroscic. Ale nie potrafili inaczej. Daletgo wystarczyla chwila aby kto odezwal sie i upomil Astrana. On powoli dokladnie opowiedzial wszystko.
-Dobra... ale nie bardzo rozmumiem jak my mamy sie zastosowac do tej listy? Przeciesz czulosc, poswiecenie, dobroc nie leza na ulicy! Jak my mamy to zebrac?
- Nie wiem! Moze mamy znalesc w ich zyciu to co bylo czule, dobre, cos co bylo poswieceniem?
- Mowiles ze ta dziewczynka mowila tez o nas...
- Tak, mowila...
- To sprobujmy znalesc cos co w nas jest takie oczywiste i mozna by zakreslic w tej liscie...- gdy Tar to powiedzial jego jastrzab wbil sie w niego pazurami i zakrzyczal. Wszyscy spojrzeli na ptaka. Gdy jastrzab zdal sobie spraw3e ze skupia cala uwage otoczenia wlecial w liste ktora Asrtan dostal od malej Arti. Obydwie kobiety lekko pisnely. Wlasciciel ptaka zerwal sie na rowne nogi i ze smutkiem i bolem jeknal. Stracil swojego przyjaciela. jedyna osobe ktorej ufal. Cos co stworzyl dla siebie i tylko dla siebie. Cos co swtorzyl gdy mial dzialac wbrew sobie, gdy sie... poswiecal... Realoadaen wziol karte do reki. Spojrzal na nia i zobaczyl pierwsza pozycje skreslona. Pokazal ja przyjaciolom. Tarun milczal. Jedyne co zrobil to usiadl spowrotem. Wszyscy czekali na jakas reakcje. Nie doczekali sie. Pierwsza nei wytrzymala artystka. Podeszla do obrazu i z ciezkim sercem powiedziala.
-Nie udajac skromna, to chyba ja mam najwieksza pasje z was wszystkich. Moze kartka przyjmie obraz. Ciezko sie z nim rozstaje bo jest inny niz wszystkie ale on i tak nie byl malowany dla mnie... byl malowany pasja i magi aktora kierowala pedzlem. Moge? - wszyscy kiwneli glowami. Astran usmiechnal sie z radoscia i satysfakcja. Lara wiedziala... Wiedziala ze jej maz wlasnie zrozumial ze wygral ze sztuka. To bylo dla niej zabawne ze ciagle z nia rywalizowal. Dla niej bylo oczywiste ze on jest wazniejszy, ale jej maz nie zawsze jej wierzyl. Taka jest sila zazdrosci. Lara usmiechnela sie i wlozyla obraz do kartki. Lista przyjela, a raczej wchlonela obraz z... radoscia. Larze wydawalo sie ze kartka sie cieszy ze to wlasnie sztuka, cos pieknego stalo sie jej pasja.
Dziewczyna westchnela widzac kolejna skreslona pozycje. Polozyla kartke na stoliku i usiadla obok Taurna. Mieli podobne miny. Tar wkocny sie odezwal.
-My juz oddalismy teraz wasza kolej... Co Wy posiadacie z tej listy? - Nastala cisza...