-=Elen18=- ....Neri2....
Neri szla ze szkoly. Oblocone buty powoli snuly sie po chodniuku. To byl kolejny z tych gorszych, ciemnych dni. Zastanawiala sie co by zrobila gdyby Bog postawil na jej drodze zyletke... Dlugo to nie trwalo. Potem zastanawiala sie czy bedzie bardzo bolalo jesli Pan da jej taki znak. Nigdy sie nie ciela jak niektorzy czarni. Nie uwazala tego za rozwiazanie. Ale dzisiaj tak potwornie miala dosyc zycia... Przechodzac przez ulice nie rozejrzala sie nawet. Weszla powoli na jezdnie. Jakies auto jechalo strasznie szybko. Zdziwila sie, ale nie przestraszyla. Pisk opon. Auto skrecilo i uderzylo w barierke obok. Nic powaznego sie nie stalo. Wygieta blacha, zdenerwowany kierowca... nic wiecej. Neri stala w oslupieniu. Spojrzala w dol i zobaczyla gruba kotke. Wygladala jakby miala sie zaraz okocic. Oslupiala zwierzyna patrzyla sie na nia. Z Auta wylazl jakis mezczyzna i zaczol wydzierac sie na Neri... potem chyba na siebie... wrzeszczal ze ona jest glupia... ze on jest glupi ze mogl ja zabic... Powiedziala mu tylko:
-Niech sie Pan nie martwi... nad moim zyciem nie ma sie co roztrzasac... ta kotka bardziej tego potrzebuje.- Potem odeszla zostawiajac oslupialego faceta z mina pod tytulem "Co to popieprzone dziecko gada? Smarkula nadaje sie do psychiatryka... cholera moje auto...:/... kotka?"
***
-Tar! Przeciesz Przewodnik tej dziewczyny niezyje! Jakim cudem ona nie...??
-To Przewodnicy tych 5 malych dyszyczek... Kotka bedzie miala 4 kocieta. To ich aniolowie postawili Neri na drodze tego auta. Ona byla tylko narzedziem aby Kierowca zjechal z drogi.
-Tar, ale...!!!-jek pelen wyrzutu...
***
Poszla dalej do domu... Zastanawiala sie dlaczego jeszce zyje. Kto tak chcial. Przeciesz Bog nie ma z niej zadnego pozytku... jak zreszta kazdy. Polozyla sie w pokoju na lozku. Myslala kolejny raz o smierci... Czemu nie pozwola jej umrzec. Przeciesz nie ma w niej woli zycia... "Zyletka? Nie bylo jej ani na jej biurku, ani w pokoju babci kolo jej maszyny. Czy to znak? Nie... Przeciesz wiem ze moj Aniol Strorz dawno wyladowal w psychiatryku..." Potem zastanawiala sie dlaczego sama jeszcze z tym nie skonczyla. Kolejny raz to pytanie... Czemu?