• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum grudzień 2004, strona 1

< 1 2 >

-=Elen18=- ....Neri2....


Neri szla ze szkoly. Oblocone buty powoli snuly sie po chodniuku. To byl kolejny z tych gorszych, ciemnych dni. Zastanawiala sie co by zrobila gdyby Bog postawil na jej drodze zyletke... Dlugo to nie trwalo. Potem zastanawiala sie czy bedzie bardzo bolalo jesli Pan da jej taki znak. Nigdy sie nie ciela jak niektorzy czarni. Nie uwazala tego za rozwiazanie. Ale dzisiaj tak potwornie miala dosyc zycia... Przechodzac przez ulice nie rozejrzala sie nawet. Weszla powoli na jezdnie. Jakies auto jechalo strasznie szybko. Zdziwila sie, ale nie przestraszyla. Pisk  opon. Auto skrecilo i uderzylo w barierke obok. Nic powaznego sie nie stalo. Wygieta blacha, zdenerwowany kierowca... nic wiecej. Neri stala w oslupieniu. Spojrzala w dol i zobaczyla gruba kotke. Wygladala jakby miala sie zaraz okocic. Oslupiala zwierzyna patrzyla sie na nia. Z Auta wylazl jakis mezczyzna i zaczol wydzierac sie na Neri... potem chyba na siebie... wrzeszczal ze ona jest glupia... ze on jest glupi ze mogl ja zabic... Powiedziala mu tylko:
-Niech sie Pan nie martwi... nad moim zyciem nie ma sie co roztrzasac... ta kotka bardziej tego potrzebuje.- Potem odeszla zostawiajac oslupialego faceta z mina pod tytulem "Co to popieprzone dziecko gada? Smarkula nadaje sie do psychiatryka... cholera moje auto...:/... kotka?"

***

-Tar! Przeciesz Przewodnik tej dziewczyny niezyje! Jakim cudem ona nie...??
-To Przewodnicy tych 5 malych dyszyczek... Kotka bedzie miala 4 kocieta. To ich aniolowie postawili Neri na drodze tego auta. Ona byla tylko narzedziem aby Kierowca zjechal z drogi.
-Tar, ale...!!!-jek pelen wyrzutu...

***

Poszla dalej do domu... Zastanawiala sie dlaczego jeszce zyje. Kto tak chcial. Przeciesz Bog nie ma z niej zadnego pozytku... jak zreszta kazdy. Polozyla sie w pokoju na lozku. Myslala kolejny raz o smierci... Czemu nie pozwola jej umrzec. Przeciesz nie ma w niej woli zycia... "Zyletka? Nie bylo jej ani na jej biurku, ani w pokoju babci kolo jej maszyny. Czy to znak? Nie... Przeciesz wiem ze moj Aniol Strorz dawno wyladowal w psychiatryku..." Potem zastanawiala sie dlaczego sama jeszcze z tym nie skonczyla. Kolejny raz to pytanie... Czemu?

09 grudnia 2004   Komentarze (5)

-=Elen17=- ....Neri....

Ta notka nie jest o mnie, mimo licznych podobienstw. 


Kropla... Jedna, druga, trzecia, kolejna i nastepna, nastepna, nastepna... Neri obrucila sie od okna. Dolowal ja deszcz. Dolowala ja muzyka... Kat zawsze ja dolowal, ale teraz jeszcze bardziej nabralo to na znaczeniu. Denerwowalo ja lustro na scianie, a jeszcze bardziej odbicie w nim. Jej wlasne odbicie. Nie byla brzydka, ale nie lubila siebie wiec nie lubila sojego wygladu. Spojrzala w oczy Kurta Cobaina spogladajacego smutno na drzwi ze sciany obok. Przygnebialo ja to spojrzenie... wydawalo jej sie ze On chce od niej uciec... chce wyjsc z tego pokoju. Pomieszcenie bylo pelwny wszystego oprocz zycia i radosci. Nawet jaskrawa swieczka przypominajaca zielone jabuszko wydawala sie stonowana i szara. Usmiechnela sie ironicznie i z pogarda... nawet nie wiedziala sama do czego. Po prostu potrzebowala okazac komus pogarde. Mogla wmowic sobie ze to bylo do jej odbicia, do muchy latajacej po pokoju, do plakatu z wokalista Nirvany, do usychajacego kwiatka, do maskotki... do czegokolwiek. Ale nie chciala udawac oklamywac sie... nie czula potrzeby tlumaczenia wszystkiego. Dlaczego? Bo jakis czas temu doszla do wniosku ze nic nie ma sensu, a wlasciwie sens nie istnieje. Sens byl dla niej tylko slowem. Wymyslona bajeczka dla ludzi aby sie zylo latwiej. Gardzila tym slowem tylko dlatego ze nie wierzyla w jego znazcenie bo nie mialo ono namacalnego odniesienia w realnym swiecie.
Wierzyla w Boga...
Wierzyla w swoje sny, marzenia. Latwiej jej bylo ufac ze jej najabsurdalniejsze wymysly znajda miejsce w przyszlej zeczywistosci niz to ze cos moze posiadac sens.

Smutek, zdolowanie przesiaknol ja cala... zalal pokoj, otoczenie... Smutkiem pachnialy kwiaty. Swiatlo przynosilo przygnebienie, a nie jasnosc. Radosc i szczescie byly tylko stara legeda. Nie czula potrzeby przebywania z kimkolwiek, ale mimo to miala paru przyjaciol gdy nastawaly lzejsze dni i byla w stanie porozmawiac z kims. Nie moglaby przeciesz dlugo zniesc tych "lukrowanych panienek ktore tylko zajmowaly sie mazidlami i facetami... ktore byly albo zbyt glupie albo zbyt zapatrzone w siebie aby zauwazyc beznadzieje i zepsucia swiata." ...

C.D.N.

01 grudnia 2004   Komentarze (5)

...

Pusty blog mnie doluje... chyba sprobuje cos jeszcze napisac... moze sie uda... a jak nie to... to mowi sie trudno i... no wlasnie i co?

01 grudnia 2004   Komentarze (3)
< 1 2 >
Palurien | Blogi