-=Elen cz9=- Pamietnik Turna 3
***
"To co widze to chyba jest snem. Tak to musi byc sen... przeciesz Anioly nie pokazuja sie smiertelnikom. Przeciesz objawienia nie tak wygladaja. Ale nie bede o tym myslal, bede dalej snil i patrzyl sie na ta piekna Kobiete. Jest Piekna. Chce aby ten sen trwal wiecznie. Ma czarne wlosy, ubrana jest w czerwona seksowna sukienke... moze troche przesadna ale to chyba nie jest zwyly aniol tak jak tamtem Mezczyzna. Mezczyzna jest przystojny, ma do ramion blad wlosy i te biale skrzydla. Ale co tam, ze Kobieta nie ma bialosrebrnych skrzydel i tak jest najpiekniejsza istota na swiecie! Chce uslyszec jej glos! Musze przezwyciezyc mgle ktora mnie od nich oddziela... Chyba sie udalo... Jak Ona slodko mowi."
-Tar, kochany... pomorzesz mi wiem to...
"To zdumiewajace jak, jak brakuje mi slow, jej wdziek, jej usta, jej slniaca skora, jej nadgarstki tak szczuple i delikatne, jej wlosy splywajace po bialych ramionach, jej glos, jej figura sa nie do opisania, lecz jest jedna rzecz ktora jest wstanie przycmic ten niewyobrazalny wdziek... sa to jej oczy. Lecz czemu tenskrzydlaty Idiota tak ja traktuje?? Z taka nieufnoscia. Gdyby Tylko Ona na mnie spojrzala nie potrafilbym sie jej oprzec... A On? Zimny... niby otulil ja ramieniem, niby patrzy ze wspolczuciem, niby stara sie ja pocieszyc... lecz szuka czegos w jej oczach... jakiejs nieprawy falszu... Jednak przy tym jakby kocha... nie to nie mozliwe... nie kocha bo nie pozwolilby Jej tak blagac tak ponizac sie tak cierpiec gdyby ja kochal, zrobiolby wszystko dla Niej. Czy On nie widzi ze Ona cierpi... i Go prag... no nie umiem w myslach sie oklamywac... Ona go chyba pragnie... To niby ma byc sen, niby nie znam Jej... ale zazdrosc mnie pozera gdy mysle otym ze Ona wtula sie tak lapczywie w Niego, ze to nie ja odgarniam jej wlosy z wtarzy, ze to nie do mnie sle ten nikly pelen nadzieji usmeich. A przeciesz to sen, w dodatku sen 14sto latka, ktory niedlugo umrze..."
-Narayan...
"Ma na imie NARAYAN!!! Jak slodko jak pieknie, jak delikatnie ale absolutnie nie slabo! gdyby nie ta czern otaczajaca ja powiedzialbym niebiansko. Ach On ma czuly glos... wydaje mi sie ze gdzies juz go slyszalem... ale to przeciesz tylko sen... ech"
-...postaram sie zrobic wszystko tylko skad wiedzialas ze to moj Smiertelny...
"Co?? Czy On spojrzal na mnie??? Czy on mnie nazwal Smiertelnym???"
-...skoro niepozwoliliby Ci sie do mnie zblizyc w obawie ze chcialbym cie uratowac nawet gdyby nie podejrzewali tego ze Toba nie zawladneli???
"Ostatnie jego slowa.. jak to wpowiedzial... z jakim wstretem to powiedzial. To pewne ze nie wierzy w ktores z jej slow, nie zabardzo wiem o co chodzi ale... ech az mna telepie gdy tym wszystkim mysle. Gdyby nie Jej piekno chcialbym sie obudzic."
-Ach... Tar... Ty mnie nie doceniasz...
"Co? nie... to nie mozliwe ze widzialem na jej twarzy cien podlosci... Nie ona nie mozebyc wtredna, falszywa i podla. To zludzenie. To raczej On taki jest.. to musialo byc odbicie jego twarzy w jej oczach!!! Jak jej powiedziec ze ja Jej pomoge? Jak zawolac Narayan zostaw Go... ja Ci pomoge, tylko powiedz jak!?!... Co? Czemu nagle Oni na mnie spojrzeli??"
***
-Cholera!!! Przez Ciebie, durna Biala pokrako Tar juz wie!!! NIE teraz jeszcze ten przeklety Smiertelny!!! Chyba Go zabije!! Albo nie bo gdy go zabije sktroce jego cierpienie bo zapewno dostanie sie do tego Twojego raju Biala! Czemu milczysz! pomoglabys mi cos wymyslec!!
-Przestan wrzeszczec Czarna. Od Twoich wrzaskow juz glowa zaczyna mnie bolec.
-To poskarsz sie swojemu niewzruszonemu na Twoje cierpienie Kochankowi!!
-On nie jest moim kochankiem Czarna Narayan.
-Cholera... dziwi mnie Twoj nagly spokuj... chyba jestes juz pewna Tara... to znaczy ze ten debil nie jest az tak zaslepiony na jakiego wyglada. No ale trudno nic na to nie poradze... Trzeba zmeinic skrategie! Kurde ze ja z ciebie Biala nie mam zadnego pozytku!
-Oj wybacz mi... napewno moje milosierdzie i anielska pomoc dotknelyby Ciebie gdybym tylko byla usamouwlasnowolniona.
-O przynajmniej jezyk troche ci sie przy mnie wyostrzyl.. moze nawet za jakies 3 tysiace lat cos z Ciebie bedzie... ale kochana nie mam czasu na szkolenie chociasz nie martw sie z pewnoscia Ci go udziele... teraz musze jednka zajac sie tym nieszczesnym, przystojnym Aniolkiem i jego Smiertelny ktory chyba wlasnie nas dostrzegl... O... To mozna wykorzystac.. zmeinic taktyke... Jestem genialna!!! Tak Biala juz wiem co zrobimy...hahaha!!!
-shit...
-Oj... czyzbys juz nie byla tak spokojna i pewna? Czyzbys zrozumiala na czym moj slodki nowy plan polega?
-Jedza...
-Hahaha!
C.D.N