• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Inna wersja swiata

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Sierpień 2016
  • Kwiecień 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Styczeń 2008
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003

Archiwum 16 sierpnia 2004

-=Elen cz4=-

***

-Tar! Dupku! Jak mogliscie?!? Jak mogliscie mi to zrobic z Realem!?! Cholera ja przeciesz Was zabije!!! Gdzie Real?!? ...NIE!!! TYLKO NIE MOW MI ZE ON!!!... TAR!!!
-Narayan... uspokuj sie prosze... powiem wszystko tylko sie do cholery uspokuj! ss...- Tarun syknol z boli i sie skulil. Wkoncu on tez byl za Krawedzia pzrez chwile. Popatrzyl w oczy Przewodniczki, ktore zapelnialy sie wielkimi lzami i obledem... straszliwym obledem. Jednak ta sciszyla glos, starala sie go opanowac tak aby nie drgal. Jednak jej rece byly mniej wytrzymale... Zacisnela je wiec... ale tak mocno ze paznokcie przeciely skore. Czerwone strugi oplotly jej dlonie. Powiedziala powoli.
-Mow Tar! Tylko blagam szybko! Co z nim jest?
-Jest nieobecny. Spadl z Krawedzi ale nie pozwolilem aby upadl... teraz jest gdzies z Dajacymi ale nie jest tak jakby przytomny... nie mozesz nic zrobic. Uspokuj sie Kochanie...
- NIE MOW TAK DO MNIE!!! NIE MASZ PRAWA! A moze ja wole Reala? Nie pomyslales o Tym? Zreszta sam wiesz ze ja Was tak samo kocham... zaden z Was mnie jednak niebedzie mial, nie po tym co zrobiliscie! Jak mogliscie? Jak mogles TO ZROBIC MNIE I REALOWI!!!
- MAM NIE MOWIC DO CIEBIE KOCHANIE ALE JUZ MOWISZ O SOBIE I REALU... moze jednak wybralas!?!?!
-Tar nie lap mnie za slowa! NIE!!! Nie moge! Nie potrafie gdzie on jest? Powinnam wracac... moj cholerny smiertelny pewnie mnie potrzebuje! Ale ja nie moge musze isc zobaczyc Reala! Cholera ze ja sie zgodzilam na bycie Przewodnikiem! Ze trafil mi sie ktos tak slaby i bezradny ze bez mojej pomocy odrazy go Ciemni atakuja! Cholera! Rusz sie Tar zaprowadz mnie do Reala!
-Narayan...-powiedzial bardzo lagodnym glosem, juz nie byl na nia zly, rozumial ja...- chyba powinnas jednak wrocic... i tak nic nie poradzisz.. postawia nas zaraz przed sadem, jak tylko Real wroci do siebie. Mowia ze juz nie ma zagrozenia, ze ocknie sie. Narayan, Piekna, naprawde powinnas wracac nie martw sie wszystko bedzie dobrze...-Jego glos koil jej serce. Przytulil ja. Ona wtulila sie szukajac schronienia przed sama soba. Czula sie bezradna. czula sie zle... Slowa Aniola byly takie delikatne, madre, wiedzila ze on ma racje... ale mimo wszystko czula ze jesli teraz nie zobaczy Reala to juz nigdy... chociasz nie wiedziala dlazcego przeciesz to bylo juz niebo. Tak ironicznie teraz brzmialo to slowo. Tyle cierpienia tyle zmartwien tyle lez... a to przeciesz ma byc raj! Jednak zostawila te mysli i powoli trzymajac sie Tara za reke poszla szukac Reala. Szal bez blednie. Czula gdzie jest.

***

"Szybciej musze szybciej do niego dotrzec! Co to? Straznicy? Oni sa chyba straceni za ta glupote! NIE! Mala nie mozesz teraz plakac! Otre zly i dotre do niego musze... Tara nie wpuszcza musze Go tu zostawic..."
-Tar, zostan tu prosze. Cokolwiek sie stanie wiedz ze jestes razem z Realem najwazniejszy dla mnie na swiece...
"Musnelam jego policzek ustami... nie pierwszy raz.. ale teraz? Byl zimy jak skala... to bolalo..."
-Strazniku blagam Cie pozwol mi sie z nim zobaczyc! To wszystko bylo przezemnie... Cholera Gartornie! Mam dosc tej formy! Nienawidze stylu dworskiego. Blagam pozwol mi... przeciesz wiesz ile On dla meni znaczy!
-Naray... ech no dobrze wejdz...
"Panie! Jakie Gartor mial smutne oczy... pewnie jamam gorsze ale... no dobrze wchodze!"
-AAAAAAAAA!!!!!!!!!!
"PANIE CO TO ZA PIEKIELNY BOL!?!?! NIE... CHOLERA M O J  S M I E R T E L N Y  U M A R L !!! WIEC JA TEZ ZASLUGJE NA  S M I E R C!!! TYLKO... OTWORZE DRZWI.... TYLKO NA NIEGO SPOJRZE... POZWOL MI!!! A POTEM NIECH SIE ROZPADNE W NICOSCI LUB UMRE!!! BLAGAM!!!"

***

"Co jej jest!?!"
-Kochanie!?! Co sie... s t a l o ? Smiertelny? Czy Ty zaslugujesz??? NIE!!!! NARAYAN!!! KOCHAM CIE!!! TY NIE MOZESZ!!!
"Panie NIE! Tylko pchnela drzwi aby go ujrzec... Patrzy na mnie... jakie ona ma piekne oczy... NIE!! To sie nie moze tak skonczyc!!! Musze jej pomoc!!! Nie moge na to pozwolic!!!"

***

-Narayan otworzyla drzwi, spojrzala na nieprzytomnego Reala. Potem na mnie... To bylo straszne Elen! Staralem sie ja uratowac... podbieglem tulilem trzymalem tak aby jej dusza nie odeszla poza Krawedz. Ale niestety kazdy aniol ktory zasluguje na smierc ja otrzymoje... Potem tam trafia a jak tam jest?...

C.D.N.

16 sierpnia 2004   Komentarze (10)
Palurien | Blogi