bajka...
jest to pierwsza czesc bajki...
nie zamieszczam jej w calosci bo i tak nikt jej chyba naraz nie przeczyta
sziedzi mala dziwczynka na kamieniu... jest ubrana w biala sukienke...
ma krotko sciente wlosy, kolczyki w uszach i glebokie ciemno niebieskie oczy. wokol widac pola, pola, dzrewo, tam jakis krzak... w oddali jakis zagajnik,ale najpiekniejsze jest niebo... chmury takie niebanalne...
dziewczynka- sliczne dziecko ogarniala caly siwat swojimi duzymi niebieskimi oczami. z zasady nie lybie niebieskich oczu ale te... te byly inne. patrzyla na wszystko dookola z podziwem i z wdziecznoscia...a ja pomyslalam ze to musza byc oczy aniola...
podeszlan do niej. usiadlam i zapytalam:
-na co tak patrzysz malenka?
- nie jestem malenka, jestem wielka-odpowiedzala. niebylo to zarozumiale i niegrzeczne. bylo to pelne wiary i szczerosci, powiedzial to jakby byla to jakas tajemnica lub cos bardzo bardzo waznego co sie odkrylo...
-jestes wielka...dobrze..ale dlaczego?
C.D.N.
pozdrawiam
P.S. nic wiecej nie pisze bo za duzo neutralnosci i smutku jest wemnie...