Nieznajomy? Smutna jestem...
Moj drogi Nienzajomy...
Tak strasznie dawno do Ciebie nie pisalam. Tak strasznie za Toba tesknilam i nadal tesknie... Nie powinnam juz do Ciebie pisac, ale inaczej nie umiem. Przydaloby sie powedziec do u mnie slychac, co przez ten caly czas bez Ciebie i z Toba robilam... ale nie mam sily. Dzisiaj opisze Ci moj smutek. Czym jest moj smutek... zapewne jest tym samym czym jakikolwiek inny smutek. Ale jak ja Go odbieram? Trudne to pytanie... wiem za sama je sobie zadaje... Dobrze juz odpowiadam. Moj smutek wynika z niedoswiadczenia, naiwnosci i glupoty... a moze ze szlachetnosci, poswiecenia i nadzei... Kazdy smutek ma jakby dwa zrodla. Jes spowodowany zlem i dobrem, tylko tzreba odpowiednio na to spojrzec. Czasami dobra trudniej sie doszukac ale naprawde ono tam jest, wierzysz mi Nieznajomy? Moje pragnienia, ktore, co tu duzo ukrywac, daza do idealnosci, sa bardzo czesto kolizyjne z moim smutkiem. Bo moj smutek potrafi byc spowodowany czyms blachym. Moj umysl chcialby pozbyc sie smutku i dostrzegac tylko radosc w moim zyciu tak aby pokazac Bogu jak bardzo mu dziekuje za to co mi daje i ewentualnie aby moje serce smucilo sie tylko tym jak zle ma swiat i inni. Ja wiem ze to troche niezdrowe ale nie bede Cie oszukiwala Nieznajomy. Dlatego moj dzisiejszy smutek wydaje mi sie skarzony i niepotrzebny. Jest on pobudzony przez moj los... Moje ja krzyczy i wola ze jestem nie wdzieczna, ze Boga sie nie boje, marudzac ze nie jest ok. A moja mala duszyczka wie ze jednak Pan Bog mi wybaczy to, ze sie smuce moimi malymi, glupimi sprawami. Pewnie juz powoli zaczynam sie mieszac, moj kochany Nieznajomy... Pewnie nawet nie masz juz ochoty sluchac mojej spowiedzi. Przeciesz Ty o ten list nie prosiles... Pewnie nawet Go nie chcesz... I taka mala mysl potrafi poglebic moj smutek... i zamiast dziekowac Bogu ze wogole moglam Cie poznac i ujrzec to wymyslam sobie takie problemy. I to jest zla strona tego smuteczku, a jaka jest dobra? To ze nie jestem zbyt pewna siebie, jestem ostrozna i zdaje sobie sprawe z tego ze nie zawsze swiat mnie chce, ale mimo to ja walcze o swoje miejsce, mimo smutku pisze. Nastepstwa sa dobre... przynajniej tak mysle... Juz bede konczyc bo za bardzo sie otwieram a przeciesz nie mam juz Twojego adresu e-mail i nie mam jak inaczej wyslac tej wiadomosci... tylko musze ja umiescic na blogu... mam nadzieje ze przeczytasz...
Palurien
Twój smutek... Mógłby zaprzyjaźnić się z moim... bo razem raźniej...
Dodaj komentarz