List do nieznajomego... o gwiazdce...
Witaj drogi nieznajomy!
To tym razem ja! Pytasz dlaczego mowie, ze tym razem ja? Nio tak nikt inny tak nie pisze ale.. ale jednak to nie jest ta sama ja co w poprzednich 2 listach... wtedy jak to pisalam bylam przygnebiona, roztargniona i pelna buntu i zlosci, a teraz jest inaczej. Moje male serduszko jest nawet w stanie uwierzyc w to ze osiagne swoje anielskie marzenia i ze nadejdzie taki dzien gdy bede pewna ze nie potrzebuje nienawisci... ze w tym miejscu i momecie rownowaga bedzie mogla byc zachwiana i ze uda wie zyc tylko dobrem i z dobrem:D Oj... nie patrz sie na mnie jak na naiwna wariatke... a zreszta moze ja taka jestem? No ale czy to ma zanaczenie? wazne ze w tej chwili raduje sie... nie wiem czy to moze syndrom wiosny czy moze... ech ok... nie bede o tym wiecej pisac Nieznajomy, ugryze sie w jezyk...;P:D
Tak w zasadze to pisze do Ciebie aby w moim liscie opowiedziec Ci jedna, dla mnie bardzo wazna bajke... ja niestety nie jestem tak wybitna i nie jestem w stanie opowiedziec tej bajki tak jak mi ona zostala opowiedziana no ale lepiej chyba uslyszec ja w slabej wersji niz wcale :D A wiec usiadz wygodnie i czytaj...
Pan Bóg stworzył kiedyś gwiazdy...Na samym końcu nieba była mała, najmniejsza która najbardziej pokochał.Pewnego dnia jedna z gwiazd zeszła na ziemie. Zobaczyła dom, a w nim ubogą rodzine nad wigilijnym stołem.Ta gwiazdka pomyślała, ze chcialaby im pomóc. Weszła wiec do domu. Pod choinkę polozyla prezenty, a sama usiadła na szczycie drzewka i zaswiecila jasno. święta w tym domu były jak nigdy dotąd szczęśliwe i radosne.
Gdy wróciła spowrotem na niebo opowiadała o tym wieczorze innym gwiazdą.
Inna gwiazdka tez chciała pomóc komuś i w następny wieczór wigilijny zeszła na ziemie.
Spotakłla samotna starszą wdowę. Podeszla do niej z albumem ze zdjeciami i tak wspominajac dawnych juz niezyjacych przyjaciol wdowy spedzily milo swieta.
Gdy wrocila tak jak jej poprzedniczka opowiadala o swojej wigilli. Mala gwiazdla,ta ktora swiecila na koncu nieba i ktora najbardziej upodobal sobie Pan tez zapragnela cos takiego przezyc. Oderwala sie od nieba i zeszla na ziemie.
Znalazla dom w ktorym wszyscy byli szczesliwi, radosni. Zasmucona gwiazdka, ze nie moze nikomu pomoc chciala juz wracac na gore, do nieba i gdy nagle zobaczyla malego wrobelaka przypruszonego sniegiem. Zamarzal biedactwo wiec gwiazdka polozyla sie na nim i zaczela mocno swiecic aby go ogrzac... wrobelak ozyl
ale niestety gwiazdka sie wypalila... pozostal po niej tylko maly kamyczekgdy. Bog zobaczyl ze niema na niebie jego ukochanej malej gwiastki
zszedl na ziemie aby ja szukac... Znalazl kamyczek... wzial ja w dlonie... Ogrzal...gwiastka ozyla! Bog zabronil jej jednak schodzic juz na ziemie... i
juz zadna giwazdka nigdy nie zejdzie w wigiljie na ziemie...
i to chyba koniec... wybacz autorze tej bajki, wybaczcie mi wszscy ze nie umiem tego lepiej opowiedziec.. ale nio coz:) pozdarawiam teraz...
Palurien
Dodaj komentarz