-=Elen cz10=- Pamietnik Turna 4
***
"Moja Piekna Narayan zorietiowala sie juz dawno ze wiem. Jest za sprytna, za chytra, zbyt blyskotliwa. No ale nic nie poradze... Musze z nia grac tak jak Ona ze mna gra... Co Ona teraz knuje???"
-Tar, Kochany... Twoj Smiertelny nas zobaczyl! Trzeba cos zrobic! czekaj... juz wiem.. zostaw to mnie!!!
-Ale Nar to moj podopieczny...
-Oj. Pozbawiasz mnie radosci... bycie w piekle nie pozolilo mi nikomu pomoc. Pozwol mi teraz!
"Omalo co nie prychnolem smiechem. Ona tez o tym wie. Ale gra... gra dalej, wiec ja tez bede gral..."
***
-Smiertelny jak masz na imie?
"Czy ta piekna, slodka Narayan mowi do mnie??? Jak ona lekko rozchyla wargi. Musza byc niewyobrazalnie miekkie. Chcialbym je dotknac. Och jak mam jej odpowiedziec? Moje imie jest takie zwyczajne! Moj glos taki piskliwy, nie taki miekki i cieply jak tego Aniola, ktory mimo takiej barwy glosu jest zimy jak kamien."
-Pani... Moje imie to...Ethemen.
-Witaj Ethemenie! Jestem Narayan. Molo mi Ciebie poznac...
"wyciagnela do mnie reke!!! Czy osmiele sie ja doktnac? Tak.. chce tego! tylko co zrobic aby nie poczula ze caly drze. Ale musze ja dotknac poczuc jej skore!!! ... Delikatna, zimna jak jedwab! Chcialbym wtulic w jej rece twarz!... Czula ze sie trzeslem... nic na to nie poradze... trudno i tak to nie ma znaczenia... to tylko sen..."
-Ethemie to jest Twoj Przewodnik... Taki Aniol Stroz. Nazywa sie Tarun, lecz mozesz mu mowic poprostu Tar, napewno sie nie obrazi... A teraz prosze Cie przestan sie trzasc. Wiem ze nie jestem juz Aniolem, co napewno odjelo mi teroche uroku, ale chyba nie wzbudzam w Tobie az takiej trwogi.
-Wybacz Pani ale to nie trwoga... poprostu...
-Oj wiem Ethem. Nie jestem Aniolem ale nie jestem slepa... jescze umiem troche czytac w myslach ludzkich.
"Cholera... Ta drwina ze mnie. Nie zniose tego... A zrestza co tam. I tak jest nieosiagalna... i tak nic... A pozatym to nie jest istota milosci aby milowac kogos kim sie nie jest. Ja nie chce aby kto kolwiek jak kolwiek mnie kochal. Nie liczy sie to aby byc kochany za wszelka cene. Tylko to aby byc kochanym takim jakim sie jest. Ukrywanie mysli, uczuc i czegokolwiek przed osoba od ktorej chcialoby sie otrzymac choc odrobine milosci nie jest madre. Znienawidzilbym sie gdyby ktos pokochal role jaka przed nim gram. Przeciesz to byloby najzalosniejsza z opowiesci jakabym znal. Byc soba... zachowac wiernosc sobie jest zachowaniem wiernosci swiatu, wiernosci uczuciom, wiernosci szczesciu, wiary, nadzieii... wiernosci wszystkiemu. Bo jak mozna byc wiernym komus skoro nawet nie potrafi sie byc wiernym sobie... Tylko ukrywajac siebe skompromituje sie przed Nia, a w dodatku zdradze siebie i marzenia. Nie moge tak. Nie omotasz mnie checio kochania tak szybko... o Nie... "
***
-Popatrz Biala. Mysli ze sie nie porze! Hahaha! Zabawny chlopak. Naprawde nadwyraz dojrzaly... ale zabawny i zbyt pewny siebie. Trzeba go troche stlamsic nie uwazasz??
-Czarna... Nie wiem czy mam ochote o tym gadac. Meczysz mnie juz. Naprawde chyba musze zaczac Cie ignorowac bo stajesz sie coraz glupsza. Tobie wydaje sie ze jestes wykwintniejsza w czynieniiu zla. To bzdura! Zalosna jestes z Tym swoim poczuciem wlasnej wartosci. Moze pomyslisz ze teraz staram sie Ciebie oszukac... ze niby pyskata sie robie, moze zla, moze podobna troche do Ciebie, ale tak nie jest. Wiesz dlaczego to mowie? Z litosci. Zal mi Ciebie ze jestes taka zapatrzona w siebie i pyszna. Kobieto Przez ten narcyzm do nioczego nie dojdziesz... to Cie zgubi...
-Milcz!
-Nie udawaj ze nie mam racji i ja i Ty to wiesz... a ja wiem ze Ty przyznajesz mi racje... ja Ciebie tez zaczynam juz czuc.
-Ok... nie uda mi sie przed Toba wiecej grac. No i co z tego? I tak jestes na mnie skazana. To ze zobaczysz moje slabosci nic mnie nie obchozi. A nie mam juz sily Ciebie, a raczej siebie, Biala bo ostatnio zapominamy ze jestesmy jednym, oklamywac. W sumie im dluzej jestesmy ze soba tym bardziej siebie czujemy na wzajem i jestesmy bardziej jednym... tylko ze ja domunuje... jakakolwiek jestem, czy narcyzowata, czy naiwna, czy zbyt pewna siebie... Jestesmy jednym!
-O to chodzi... odzyskujesz klase Czarna... Przyznajesz sie do bledu ale odpracowujesz go z nawiazka... wiesz jak we mnie uderzyc...Nienawidze mysli ze jestem toba...Znowu wyrafinowana i wredna.
-Dziekuje, ale nie wierze... Otworzylas mi oczy mala, Biala pokrako... teraz musze sie pilnowac i bede.
C.D.N.
Dodaj komentarz