Nie mogla wytrzymac w miejscu. Szybko owinęła obraz jakimś kawałkiem materiału który był wkąponowany w martwą naturę. Wyszła pośpiesznie z domu, nawet nie zamykając drzwi. Zastanawiała się do kogo pójść po radę, po pomoc. Ona zawsze była tylko z Astranem, z córką lub sztuką. Nie potrzebowała przyjaciół, znajomych wiec ich nie miała. Czasami tylko towarzyszyła mężowi w spotkaniach towarzyskich, lecz wtedy trzymała sie z boku. Nagle przypomniała sobie o kimś, a raczej zobaczyła Go przed oczyma. Wiedziała juz gdzie niosa ją nogi. Przyspieszyła. Po chwili znalazła się na schodach jego domu. Nie wiedziała co zrobić. Jednak zawinięty w płutno obraz nagle jakby zaczął jej ciążyć. Zapukała i weszła. W srodku zobaczyła trzy osoby. Ladna kobietę wpatrzoną w ziemie. Mrocznego mezczyzne z czarnym ptakiem na ramieniu i Jego siedzacego lekko z boku. Spojrzał na nią. W jego oczach ujrzała zatroskanie. Chciała uciec. Nie umiała zrzucac na niego kolejnego zmartwienia, balastu. Była pewna ze los Astrana byłby mu nieobojętny. Nacisnęła na klamkę aby wyjść. Drzwi były jednak zamnięte.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz